Tytuł: "Okno z widokiem na Prowansję"
Wydawnictwo: e-bookowo, 2012
Liczba stron: 303
Jak wielkie nadzieje pokładamy w drugim człowieku? Na ile potrafimy kogoś obdarzyć bezgranicznym zaufaniem? To wcale nie jest tak proste, jak w pierwszej chwili można sądzić. Często ryzykujemy wszystkim co posiadamy, zarówno w sferze materialnej, jak emocjonalnej, ale głęboko w podświadomości skrywamy pragnienie ulepszenia uczuciowej strony naszego życia. Poszukujemy złotego leku na współczesną chorobę, jaką jest samotność. Coraz rzadziej stosuje się w tym celu tradycyjną formę zawierania znajomości, na korzyść świata wirtualnego. Autorka dedykuje książkę swoim przyjaciołom, zarówno realnym, jak i poznanym w sieci. Powieść stanowi kontynuację Wizy do Nowego Jorku [tutaj], którą miałam przyjemność przeczytać i zrecenzować. Byłam bardzo ciekawa, jak ułożą się dalsze losy bohaterów, których zdążyłam wcześniej poznać, a także polubić.
Leonia to pisarka w średnim wieku, będąca zarazem matką, babcią oraz partnerką w satysfakcjonującym związku z Jeremim. Dotychczas los wystawiał ją na wiele prób, którym musiała stawić czoła. Wydaje się, że wzmocniona psychicznie, nareszcie wychodzi na prostą, ale nie można wierzyć złudzeniom. Czeka na nią jeszcze kolejny test, gdyż Jeremi jest zmuszony wyjechać w sprawach osobistych i nie utrzymuje w tym czasie z nią kontaktu. Leonia znosi to bardzo ciężko, zaniedbuje swój wygląd, traci motywację do walki, oraz wiarę w swojego partnera. Jak potoczą się losy tej pary?
Zdecydowanie mocniej niż w pierwszej części rozwija się wątek Iwony, córki Leonii, której mąż Robert odbywa karę czterech lat pozbawienia wolności za handel narkotyków. Prawda jest na tyle bolesna, że córeczkom przedstawia łagodną, zmyśloną wersję o jego wyjeździe służbowym. Zadają niewygodne pytania, tym bardziej, że zbliżają się Święta, a nie mają od taty żadnej wiadomości. Postanawiają zadziałać na własną rękę próbując ucieczki, ale plan ten udaremnia tajemnicza kobieta. Kim jest i dlaczego leży jej na sercu dobro oraz bezpieczeństwo dzieci Iwony?
Metafizyczny akcent stanowi nieżyjąca siostra bliźniaczka Leonii - Steffi, której historię poznajemy w Wizie do Nowego Jorku. Dotychczas ukazywała się w postaci niezidentyfikowanych wrażeń czy we śnie, a teraz przyjmuje nad wyraz realne formy doskonale widoczne dla innych. Nie sposób jej nie zauważyć. Otwarcie ingeruje w życie kochanych osób, którymi pragnie się opiekować, odczuwa pewien rodzaj nietypowej odpowiedzialności za członków rodziny. Opowiada Leonii zagmatwaną historię dziadka Stanisława Zawadzkiego, który brał udział w pierwszej wojnie światowej, a przedziwnym zrządzeniem losu został przewieziony do Ameryki. Rozwiązanie rodzinnej zagadki staje się priorytetem dla Steffi. Co ma wspólnego z całą sprawą sąsiadka Rachel oraz jej córka?
Okno z widokiem na Prowansję to porządny kawałek wyjątkowo wdzięcznej, obyczajowej prozy, to znaczy lekkiej, łatwej i przyjemnej w odbiorze. Płynna narracja jest prowadzona z perspektywy każdego z bohaterów, co pozwala na głębsze poznanie ich wewnętrznych rozterek, oczekiwań oraz pragnień. W książce znajdują się przed każdym rozdziałem aforyzmy, co scala obie części, wiersze autorki, a także kolorowe zdjęcia, które tworzą ciekawą atmosferę miejsca o nazwie Port Jefferson. Na wstępie urzekła mnie sama okładka, bo jest po prostu genialnie zaprojektowana, przynajmniej pod kątem osobistych, estetycznych potrzeb, które w pełni zostały zaspokojone. Powieść traktuje o życiowych rozterkach, niejasnych relacjach międzyludzkich, a także odkrywaniu rodzinnych sekretów, są to elementy nieobce każdemu człowiekowi, dlatego szczerze zachęcam do lektury. Pani Strzelec pracuje nad trzecią częścią, w której wszystkie wątki zostaną dokończone, przynajmniej mam taką nadzieję :)
Moja ocena: 4/5 [bardzo dobra]
ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA POWIEŚCI SERDECZNIE DZIĘKUJĘ AUTORCE :)
Książka przeczytana w ramach wyzwania: Czytamy powieści obyczajowe
Publikacja: lubimyczytać.pl
O autorze:
Anna Strzelec zadebiutowała w 2008 roku tomikiem wierszy Miłość niejedno ma imię. Z wykształcenia artysta plastyk, zamieszkała w Gorzowie Wielkopolskim, czerpie inspirację i radość z posiadania dzieci, grona przyjaciół, ogrodu i psa. Z głową pełną pomysłów na życie, które czasem udaje jej się zrealizować. [źródło informacji - strona lubimyczytać.pl]
Aneczko! Za tyle uznania - dziękuję i serdeczności przesyłam. :)
OdpowiedzUsuńMoje uznanie nie wzięło się z powietrza ;), a tylko z rzetelnej analizy świetnie napisanej przez Panią książki :) Dziękuję za wspaniałe wrażenia wyniesione z lektury :) :) :)
UsuńCałkowicie się zgadzam z powyzszą Recenzją! Moja fascynacja pisarstwem Anny Strzelec trwa od pierwszego Tomiku, od pierwszej Książki... Jej proza sprawia na pierwszy rzut oka wrażenie lekkiej i przyjemnej opowieści, są tam jednak poruszane sprawy niezmiernie poważne,a dotyczące bardzo wielu osób, rodzin, pokoleń.Równolegle z wielowątkowymi historiami dokonywana jest jakby mimochodem - dogłębna analiza psychologiczna wszystkich uczestniczących w niej postaci. Dlatego powieśćiAnny są tak fascynujące, każdy moze bowiem odnaleźć w nich....kawałek samego siebie! Z niecierpliwością oczekuję również na kończącej sagę "Akwarele i lawendy"
OdpowiedzUsuńFanów prozy Pani Hani jest jak widać dosyć sporo, ale uważam, że zdecydowanie za mało się mówi o Jej twórczości. Na szczęście istnieją blogi książkowe, które mogą dopomóc :)
UsuńNic dodać, nic ująć! Też zauroczyła mnie twórczość Hani! Oby tak dalej. [Małgoś]
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania, że proza Pani Hani posiada wiele uroku :)
Usuń