Tytuł: "Ocalały"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 2013
Liczba stron: 312
Sam Pivnik to więzień Auschwitz – Birkenau o numerze 135913.
Jest Żydem urodzonym w Będzinie przy ulicy Modrzejowskiej 77, dnia 1.09.1926r.
, w tym samym mieście spędził wczesne lata dzieciństwa. Książka to jego
wspomnienia z okresu uwięzienia oraz zdarzenia z życia sprzed wojny i te
późniejsze.
W grudniu 1943 r. zaczyna po raz pierwszy poważnie
chorować na tyfus. Z tego powodu trafia do obozowego szpitala, gdzie
pacjenci leżeli stłoczeni razem po trzech na jednym łóżku, roznosząc tylko
zarazki. Pomimo ciężkiego stanu zdrowia staje do apelu, któremu jak zawsze
przewodniczy Mengele – oficer SS czyli osławiony Anioł Śmierci. Każdy więzień,
który nie miał wystarczająco dużo sił aby stanąć obok swojego posłania, szedł
do komory gazowej. Tym razem udało się młodemu chłopakowi wykonać to trudne
zadanie, bo wiedział, że gra toczy się o najwyższą stawkę. Pivnik miał wówczas
zaledwie siedemnaście lat, a jego cała rodzina już nie żyła, przynajmniej tak
sądził w tamtym okresie. Dopiero po wojnie okazało się, że poza nim ocalał
jeszcze brat Natan. Sam opowiada o swoim dzieciństwie, o rodzinie oraz o tym,
co go w pełni ukształtowało. Które wydarzenia wywarły na niego taki, a nie inny
wpływ oraz przede wszystkim religia i edukacja, a także surowe oblicze wojny.
„(…) Jak ktoś umiera i pada pod Twoimi nogami, to zrób nad
nim krok (…) Jeśli mu pomożesz, sam zginiesz. Takie zasady obowiązywały w
Auschwitz – Birkenau. Były niewypowiedziane, niepisane, ale powszechnie znane i
obowiązujące – jak prawo dżungli. (…)” – [str.116]
Sam potrafi wydajnie pracować, dlatego zostaje przeniesiony
do kopalni Fursterngrube (dzisiaj nazywa się "Wesoła"), dołączając do
nocnej zmiany cywilnych górników. Zajęcie to również było niebezpieczne,
głównie ze względu na warunki, jakie panowały na dole, a także bicie i
poniżanie więźniów. Pod koniec wojny odbywały się tak zwane marsze śmierci,
które miały na celu dodatkowe dziesiątkowanie osadzonych Żydów. Miało ich
zginąć o wiele więcej niż dotąd uratowało się przed śmiercią. Marsz, w którym
uczestniczył Pivnik zaczął się w styczniu 1945 r. w okolicach Będzina, gdzie
mieścił się obóz pracy Furstengrube i trwał do kwietnia tego samego roku
kończąc się w niemieckim mieście Lubeka. Więźniowie podczas tego marszu umierali
masowo od kul esesmanów, licznych chorób, osłabieni i tak wygłodzeni, że
zjadali kawałki ludzkich zwłok leżących przy drodze. To dosłownie tragizm
sytuacyjny w koszmarnym wydaniu.
Statek Cap Arcona, którego kapitanem był Heinrich Bertram sprzeciwiający się rozkazom SS, przetransportował około cztery i pół tysiąca więźniów, chociaż mógł pomieścić tylko siedemset osób. Samowi udało się dostać na pokład pomimo przepełnienia i powoli wracał do Polski. Niestety przez pomyłkę statek został zbombardowany, gdyż piloci RAF-u sądzili, że przewozi uciekających esesmanów. Uratowała się zaledwie garstka więźniów, wśród nich znajdował się również Sam. Jak potoczyły się jego dalsze losy? Na to pytanie oraz wiele innych czytelnik znajdzie odpowiedzi właśnie tutaj.
Ocalały to literatura faktu napisana przez autora w formie pamiętnika. Choć stworzono wiele publikacji na temat holokaustu, zawsze tak samo porusza każda z nich. To był ciężki czas w dziejach ludzkości, a sama historia nie ma się czym pochwalić w temacie humanitaryzmu czy empatii. Czytając tę pozycję odnosiłam wrażenie, jakbym siedziała obok własnego dziadka, który w niezwykle zajmujący sposób opowiada o wojnie i swoim życiu przed wojną oraz latach po niej. Brakuje mi tylko zdjęć autora, a zarazem głównego bohatera. Jedynie nadmienia, że były zrobione, ale nie dołączono ich do książki, która moim zdaniem, byłaby z pewnością pełniejszą całością. Szczerze polecam wszystkim pasjonatom historii, bo naprawdę warto poznać nieco inne spojrzenie na ten sam problem, który był już omówiony, a i tak jeszcze sporo zostało do odkrycia.
Moja ocena: 4/5 [bardzo dobra]
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: History Books
Publikacja:
Lubimy czytać
Ocalały to literatura faktu napisana przez autora w formie pamiętnika. Choć stworzono wiele publikacji na temat holokaustu, zawsze tak samo porusza każda z nich. To był ciężki czas w dziejach ludzkości, a sama historia nie ma się czym pochwalić w temacie humanitaryzmu czy empatii. Czytając tę pozycję odnosiłam wrażenie, jakbym siedziała obok własnego dziadka, który w niezwykle zajmujący sposób opowiada o wojnie i swoim życiu przed wojną oraz latach po niej. Brakuje mi tylko zdjęć autora, a zarazem głównego bohatera. Jedynie nadmienia, że były zrobione, ale nie dołączono ich do książki, która moim zdaniem, byłaby z pewnością pełniejszą całością. Szczerze polecam wszystkim pasjonatom historii, bo naprawdę warto poznać nieco inne spojrzenie na ten sam problem, który był już omówiony, a i tak jeszcze sporo zostało do odkrycia.
Moja ocena: 4/5 [bardzo dobra]
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: History Books
Publikacja:
Lubimy czytać