Tytuł: "Wszystko albo nic"
Wydawnictwo: Mira, 2011
Liczba stron: 240
Z prozą Debbie Macomber miałam do czynienia wiele razy i niezmiennie jest to spotkanie ciekawe, a zarazem owocne w emocjonalne doznania. Z pewnością, że sięgam po dobrą lekturę, nastawiłam się na niepowtarzalne wrażenia wyniesione z omawianej niżej powieści. Całe szczęście, że znów się nie zawiodłam, gdyż autorka udowodniła swoją wyjątkowość. Powołała do życia nietuzinkowych bohaterów, wymagając od nich wykazania się wewnętrzną siłą oraz niezachwianą wiarą w lepsze jutro.
Lynn Danfort zostaje wdową. Jej mąż Gary był policjantem zastrzelonym podczas pełnienia służbowych obowiązków. Przyjaźnił się z Ryder'em, który jednocześnie jest ojcem chrzestnym ich dzieci: MIchelle i Jasona. Po śmierci, za którą czuje się odpowiedzialny, rezygnuje z pracy i wyjeżdża z miasta. Lynn próbuje żyć na własny rachunek, odbudować pewność siebie i poczucie bezpieczeństwa, zakłada firmę, staje się kobietą niezależną, odnosi sukcesy zawodowe, ale przytłacza ją ciężar problemów związanych z samotnym wychowywaniem niesfornych pociech.
Ryder Matthews powraca do Seattle po trzech latach, ukończył studia prawnicze i jest wziętym adwokatem. Próbuje zdobyć serce Lynn, w tym celu zaprasza ją na kolację, jednak kobieta odmawia. Kocha go jak brata i nie wyobraża sobie wspólnej przyszłości. Ryder to mężczyzna zdeterminowany i ekspansywny, pewny siebie oraz niezbaczający z raz obranej drogi. Czy wystarczy mu wytrwałości, aby zawalczyć o wybrankę serca? Pomocna okaże się ucieczka z domu zbuntowanego Jasona, a Ryder udowodni, że Lynn zawsze może na niego liczyć.
Wszystko albo nic to współczesny romans obyczajowy, który porusza bolesny temat przymusu ostatecznego rozstania z ukochanym człowiekiem. Lynn pielęgnuje pamięć o zmarłym mężu, przegląda fotografie, wspomina czas, jaki razem spędzili, Ryder z kolei jest zazdrosny o swego przyjaciela, zarzuca Lynn nielojalność w stosunku do własnej osoby. Podświadomie wie, że podobne oskarżenia nie mają najmniejszego sensu, jednak nie potrafi się przyznać do błędu. Przepychanki słowne, którymi się posługują, są charakterystyczne dla dziecinnych zachowań, a nie dorosłych, odpowiedzialnych ludzi. Autorka przedstawiła ciekawy portret psychologiczny postaci, chociaż Ryder wydaje się zbyt idealny, przez co stracił w moich oczach na autentyczności. Pojawiła się wątpliwość, czy w ogóle tacy mężczyźni istnieją? Książkę przeczytałam bardzo szybko. Pomimo niewielkiej objętości i niełatwej tematyki, okazała się być lekturą sprzyjającą wyciszeniu oraz dającą nadzieję na szczęśliwe rozwiązanie każdego problemu. Serdecznie polecam!
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: Czytamy powieści obyczajowe
Publikacja: lubimyczytać.pl
O autorze:
Debbie Macomber urodziła się 22 października 1948 roku. Zaczęła pisać po urodzeniu czwórki dzieci, na pożyczonej maszynie. Zmagała się z dysleksją, przez pięć lat jej maszynopisy odrzucano w każdym wydawnictwie, jednak Debbie nie opuścił hart ducha. Sukces przyszedł w 1982 roku, wraz z opublikowaniem pierwszej powieści. Uwielbia robić na drutach i jest w tym prawdziwą mistrzynią. Bardzo lubi dostawać listy od czytelników. Łączny nakład jej książek na całym świecie, to ponad sto milionów egzemplarzy. Jej powieści często goszczą na listach bestsellerów, jest laureatką Quill Award for Romance. Wraz z mężem Waynem mieszka w stanie Waszyngton, a zimą na Florydzie. [źródło informacji - strona lubimyczytać.pl]
Okładka mówi sama za siebie - romansidło! :D Opinia zachęcająca, gdybym czytywał takie książki, zapewne bym tytuł zanotował ;)
OdpowiedzUsuńZ Twojej wypowiedzi wnioskuję, że nie jesteś fanem romansów. Nawet się tego spodziewałam :) :)
UsuńTeż bardzo lubię prozę Debbie Macomber, będę pamiętać o tej lekturze:)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to! Chętnie Ci książkę pożyczę, jeżeli tylko wyrazisz podobne życzenie :)
UsuńA ja nie czytałam nic od tej autorki. Ale czasem warto przeczytać coś miłego i rozluźniającego :) Teraz robi się coraz słoneczniej więc lektura w sam raz!
OdpowiedzUsuńGorąco polecam prozę Pani Macomber! Jest po prostu świetna :)
UsuńBrzmi kusząco zapisuję sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńMiło mi, że zachęciłam Cię do lektury :)
UsuńChyba nie do końca dla mnie, a okładka aż krzyczy "trzymaj się ode mnie z daleka!". Ale mimo wszystko, jestem ciekawa co ma w sobie twórczość tej pisarki, że tak ją lubisz.
OdpowiedzUsuńAutorka ma lekkie pióro, poza tym opisuje codzienne życie, z którym łatwo czytelnikowi się utożsamiać. Najlepiej przekonaj się osobiście :)
UsuńAutorki nie znam, ale mogłabym coś spróbować przeczytać spod jej pióra. Idealnie mężczyźni się chyba jednak nie zdarzają, ale zdeterminowani - owszem :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Ach, ci mężczyźni! ;)
Usuń