środa, 28 maja 2014

"Akwarele i lawendy" Anna Strzelec

Autor: Anna Strzelec
Tytuł: "Akwarele i lawendy"
Wydawnictwo: e-bookowo, 2014
Liczba stron: 225


Akwarele i lawendy to ostatnia część trylogii o miłości, samotności oraz nadziei na lepsze jutro. Wcześniejsze tomy to Wiza do Nowego Jorku [recenzja] oraz Okno z widokiem na Prowansję [recenzja] stanowiące preludium wydarzeń, w których autorka przedstawia czytelnikowi ciekawych bohaterów. Nie można nie obdarzyć sympatią Leonii, Jeremiego, Iwony czy jej przesłodkich, rezolutnych córeczek. Jakie koleje losu czekają każdego z nich w powieści?

Jacques to syn Jeremiego, jest artystą, gra na skrzypcach, daje udane występy, a publiczność go uwielbia. Iwona bardzo się do niego zbliża, zostają kochankami. Jednakże sprawy nie do końca układają się pomyślnie. Mężczyzna wyrusza w długie tournee, a partnerka obawiając się porzucenia wyjeżdża do Polski, ponieważ potrzebuje czasu na przemyślenia. Jacques'a adoruje i uwodzi tajemnicza Charlotta Dubois. Czy skutecznie? Istotnie zagraża jego relacji z Iwoną?

"(...) Z czasem do każdej miłości nabiera się koniecznego i odpowiedniego dystansu. Szczególnie wtedy, gdy do serca zapuka niespodziewanie nowe uczucie, nawet gdy taką ewentualność zaznaczało się w pamięci czerwonym ołówkiem, z notatką na marginesie: Nie! Nigdy więcej miłości!" - [str.53]

Związek Leonii z Jeremim także przeżywa załamanie, choć nie dotyczy to spraw stricte sercowych, a zdecydowanie bardziej fundamentalnych. Realne zagrożenie życia stawia ich przed nie lada wyzwaniem, któremu mogą nie sprostać. 

W tle poznajemy historię nieszczęśliwej, nacechowanej rozczarowaniem miłości Rachel i Marcela, która znalazła spełnienie dopiero w zaświatach. Leonii tradycyjnie objawia się zmarła siostra bliźniaczka, a także wspomniana nieco wyżej Rachel. Otrzymały zadanie opieki nad pewnymi osobami, co czynią z niezwykłą skrupulatnością. Pomimo tego, nie uda im się zapobiec nieszczęściu.

Powieść przedstawia różne typy związków, od szczęśliwych, przez niespełnione, aż do totalnie niszczycielskich, co stanowi szeroki wachlarz emocji ściśle z nimi powiązanych. Sygnalizuje pogodzenie się z ostateczną utratą osoby kochanej, z którą spędziło się dużo czasu, a śmierć definitywnie, bezpowrotnie wszystko kończy. Pozostają wspomnienia oraz psychiczne rany, które nie od razu chcą się zagoić. Najważniejsze w relacjach partnerskich jest zaufanie, miłość, szacunek, a także radość czerpana z prostych przyjemności. 

Akwarele i lawendy to nacechowana pozytywną energią współczesna powieść obyczajowa, omawiająca tematy doskonale znane wszystkim ludziom, przez co bardzo łatwo utożsamić się z bohaterami. Akcja w drugiej połowie książki zdecydowanie się zagęszcza, pojawiają się przeciwności, z którymi trudno się zmierzyć. Narracja, podobnie jak w pozostałych częściach, pierwszoosobowa, z perspektywy każdej postaci, co nie pozwala na "gdybanie', ale jasno i klarownie przedstawia towarzyszące im uczucia. Sielankowy wprost opis przyrody Prowansji, co w pełni oddaje niezwykły klimat naturalnego piękna. Cudowna okładka została zaprojektowana przez Ewę i Jerzego Rostkowskich. Rozdziały poprzedzone trafnie dobranymi cytatami autorstwa między innymi: Lucy Maud Montgomery, ks. Jana Twardowskiego, Antoine de Saint - Exupery'ego, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Jonnathana Carolla czyli po prostu genialnych jednostek. Koniecznie muszę wspomnieć o fragmentach wierszy Pani Anny Strzelec, co zdecydowanie wzbogaciło treść. Tożsamą rolę spełniły fotografie ukazujące prawdziwy urok opisywanych miejsc. Powieść jest przystępnym kawałkiem prozy, który pozwala na moment zapomnieć o własnych problemach i zatracić się w przeżyciach bohaterów. Podobnie było ze mną, więc gorąco zachęcam wszystkich czytelników preferujących literaturę obyczajową. Przekonajcie się sami.

Moja ocena: 5/5 [rewelacyjna]

ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA POWIEŚCI SERDECZNIE DZIĘKUJĘ AUTORCE :) 

Książka przeczytana w ramach wyzwania: Czytamy powieści obyczajowe

O autorze:

Anna Strzelec - pisarka, poetka i publicystka, z wykształcenia - artysta plastyk. Wieloletni pobyt w Niemczech dostarczył autorce inspiracji do napisania pierwszej książki Tylko nie życz mi spełnienia marzeń, która została przyjęta z dużym zainteresowaniem ze strony recenzentów i czytelników. W krótkim czasie, w ślad za nią ukazał się dalszy ciąg opisanej historii z życia polskich emigrantów Druga pora życia czyli jak zabija się miłość (2009 - 2010). Pobyt w NY stał się inspiracją do napisania następnych książek: Wiza do Nowego Jorku i Okno z widokiem na Prowansję (2011 - 2012), a teraz prezentuje trzecią część sagi pt: Akwarele i lawendy. Anna Strzelec jest także autorką felietonów, recenzji oraz czterech tomików wierszy: Miłość niejedno ma imię, Cóż wiemy o miłości, współautorką trzeciego: Gdziekolwiek jesteś... - dialogi liryczne oraz ostatniego: Jeszcze raz w podróż... Dwa ostatnie zostały wydane w krakowskim wydawnictwie "Miniatura" w latach 2013/2014. [źródło informacji - okładka książki]

Publikacja: 
    

niedziela, 25 maja 2014

"Zamach na Muzeum Hansa Klossa" Dariusz Rekosz

Autor: Dariusz Rekosz
Tytuł: "Zamach na muzeum Hansa Klossa"
Wydawnictwo: Książki G+J, 2010
Liczba stron: 270


Do książki podeszłam z pewnym dystansem i dozą ostrożnego, aczkolwiek sceptycznego zaciekawienia. Stało się tak z dwóch powodów. Pierwszy z nich to kryminał sam w sobie. Nie ma nic gorszego niż słaby przedstawiciel tego gatunku literackiego. Drugi związany jest z faktem, że napisany został przez polskiego autora. Jednak zdecydowałam się podjąć ryzyko, od razu dodam, że było warto, a nawet więcej! Pan Rekosz ma niesamowity dar opisywania wydarzeń. To moje pierwsze spotkanie z autorem, ale zostałam wierną fanką jego prozy. Podaje faktyczne informacje związane z otwarciem Muzeum Hansa Klossa w Katowicach, sprawnie osadza w tych realiach akcję powieści, daje życie intrygującym, złożonym bohaterom.

Dymitr Kuzniecow jest tajnym agentem rosyjskiego pochodzenia. Zabija podwładnego mu człowieka z powodu tajemniczej pastylki, wyglądem przypominającej aspirynę, przez którą zginęli również pracownicy laboratorium. Ma totalnie zmienić porządek świata. Mała, niepozorna zawartość, zarazem wszechpotężna w działaniu, przechowywana w kriogenicznym sejfie. 

Harry Bricks sprawuje pieczę nad laboratorium techniczno - medycznym w Krakowie. Otrzymuje skomplikowane zlecenia, jak zamach na londyńskie metro, pociąg w Madrycie. Tym razem ma to być Polska i spektakularna eksplozja niosąca śmierć jak najwięcej przypadkowych, niewinnych ludzi. Zamierza uderzyć w stolicę górnego Śląska wykorzystując otwarcie Muzeum Hansa Klossa i dwie silikonowe figury. Pomimo, iż cel nie został osiągnięty w oczekiwany sposób, jest kilka ofiar. 

Policja wszczyna śledztwo. Pierwszy trup jest pracownikiem krakowskiej firmy, która wykonała silikonowe figury - niejaki Michał Nowacki. Wychodzi na jaw, że przeszczepiono mu skórę twarzy, a reszta ciała należy do kogoś innego. Okoliczności mocno zagmatwane, rodzi się coraz więcej pytań, gdyż podobnych przeszczepów nie wykonuje się w Polsce, potrzebne są do tego specjalne warunki i laboratorium kosmiczne. Śledczy szukają motywu, ale nawet w najśmielszych snach nie przypuszczają, jak ogromnej jest wagi.

"Bilans? Trzech zadźganych, jeden uduszony i żadnego tropu. Co wspólnego z tym wszystkim miał Piotr Owcarz i jego muzeum? To nadal pozostawało zagadką." - [str.90]

Postępowanie zmierza do finału w momencie, kiedy w ręce policji trafia laptop z tajnymi danymi, wśród których znajduje się aplikacja o skrócie CHS, Clone Human Sequence, czyli sekwencja sklonowania człowieka. W praktyce oznacza procedurę przekształcenia ludzkiego genomu w czasie nie dłuższym niż dwa tygodnie. Następna tajemnica dotyczy osoby wybranej do tego zadania...

Zamach na Muzeum Hansa Klossa to trzymająca w napięciu powieść detektywistyczna, ukazująca brudny świat skorumpowanych politycznych powiązań, chorych ambicji realizowanych za wszelką cenę oraz rzeczywistość polskiej policji. Spodobało mi się nawiązanie do słynnych ataków terrorystycznych, a także wkomponowanie w akcję pogłoski o rzekomej ucieczce Adolfa Hitlera w 1945 roku do Argentyny, co wydaje się dosyć prawdopodobne. Ta wersja historii do mnie przemawia. Na uznanie zasługuje także niebanalna charakterystyka Dymitra, którego nie potrafię jednoznacznie ocenić. Posiada zadatki na człowieka zdolnego do najokrutniejszej zbrodni w imię osiągnięcia celu, a zarazem jego wrażliwość na dolę rodziny Wiśniewskich zwyczajnie mnie rozbraja i świadczy o empatycznej naturze. Książka jest starannie wydana, z okładką ściśle nawiązującą do tematyki. Każdy rozdział zaczyna się od daty i miejsca wydarzeń, co usprawnia poruszanie się czytelnika w zawiłościach fabuły. Jak pisałam na wstępie jest to proza z najwyższej półki, nie potrzebuje więc reklamy. Jednak zachęcam, po trzykroć namawiam do czytania głównie miłośników dobrego thrillera, sensacji i kryminału.

Moja ocena: 5/5 [rewelacyjna]

O autorze: 

Dariusz Rekosz urodził się w 1970 roku - powieściopisarz i literat, twórca słuchowisk radiowych i felietonista. Swoją przygodę z książką rozpoczął od detektywistycznych przygód Morsa i Pinky, a później w Szyfrze Jana Matejki przedstawił alternatywną historię Polski. Za opowiadanie Tajemnica Neptuna otrzymał grand prix w konkursie Kryminał Gdański. Autor Czarnego Maćka i Siostrzyczki. Specjalizuje się w kryminałach, thrillerach i współczesnej sensacji okraszonej dobrym humorem oraz znakomitymi dialogami. Z wykształcenia informatyk. Prywatnie mąż, ojciec, kierowca i kucharz. [źródło informacji - okładka książki] 

Publikacja:
lubimyczytać.pl
Zamach na Muzeum Hansa Klossa [Dariusz Rekosz]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

środa, 21 maja 2014

Mój rok z ŚBK


Grupa Śląskich Blogerów Książkowych w miesiącu maju 2014 roku, omawia następujący temat:

"MÓJ ROK Z ŚBK"

Jak sam tytuł wskazuje, mija pełny rok kalendarzowy działalności naszej grupy. Coś, co było luźnym pomysłem przerodziło się w konkretne działania. Mamy co świętować :) 

Grupa ŚBK sprawiła, że poznałam wiele osób, które połączyła wspólna pasja, to znaczy czytanie książek. Odbyliśmy w swoim gronie liczne spotkania blogerskie. Z naszej inicjatywy powstało kilka ciekawych wydarzeń, jak wymiana książkowa, spotkanie autorskie z Magdaleną Witkiewicz, BookFest 2014. Zorganizowaliśmy wraz z zabrzańską Księgarnią "Victoria" konkursy, w których zwycięzcy zgarnęli pakiety świetnych książek. Grupa trwa nadal, realizuje kolejne pomysły. Rezygnujemy z pisania wspólnego posta tematycznego, ten jest ostatni, ponieważ nie wszystkim członkom z różnych względów udaje się sprostać temu zadaniu. W celu przypomnienia, jak sprawa prezentuje się w moim przypadku, podaję linki do wcześniejszych omówień tematycznych:










Co zyskałam dzięki ŚBK? 

Dzielenie wspólnej pasji niezwykle zbliża ludzi. Istotnie to wyczuwam. Poza tym zawarłam prawdziwe, głębokie przyjaźnie, oczywiście nie z każdym członkiem grupy, bo to jest zwyczajnie niemożliwe, ale z kilkoma osobami niewątpliwie. Rozmawiamy nie tylko o książkach, ale także o swoim życiu osobistym, różnych problemach. Poza tym uzupełniamy się, gdyż każdy posiada indywidualne predyspozycje, zdolności, które przenosi na realizację wspólnych celów. Znużenie nam z całą pewnością nie zagraża. 

Dzięki, moi kochani za to, że jesteście :)  
 

wtorek, 13 maja 2014

Targi Książki w Warszawie [2014] - zapowiedź


W dniach 22 - 25 maja 2014 roku na Stadionie Narodowym odbędą się kolejne Warszawskie Targi Książki

Organizatorzy spodziewają się ponad 600 wystawców z Polski i 20 innych krajów. Na zapalonych czytelników, zarówno osoby dorosłe, jak i dzieci czeka szereg atrakcji, których po prostu nie można przegapić.

Więcej szczegółów znajdziecie TUTAJ 

Osobiście poczułam dreszcz emocji, kiedy zapoznałam się z listą Autorów. Jest kilka nazwisk, które mnie szczególnie zmotywowały do wyjazdu - Stefan Darda, Charlotte Link, Katarzyna Grochola, Janusz L. Wiśniewski, Martyna Wojciechowska. 

Jednak do końca nie wiem, czy tam dotrę. Nie ustaję w wysiłkach, aby zorganizować transport, ale jestem świadoma, że będzie trudno. Jeżeli pojadę, z pewnością napiszę o tym relację. W przeciwnym wypadku w ramach pocieszenia przejrzę notatki na Waszych blogach.
 
Kto się wybiera na WTK? 

sobota, 10 maja 2014

"Kwestia równowagi" Zoe Fishman

Autor: Zoe Fishman
Tytuł: "Kwestia równowagi"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 2011
Liczba stron: 408


Opowieść o czterech koleżankach, które spotykają się po dziesięciu latach od ukończenia liceum na spotkaniu klasowym. Żadna z nich nie urzeczywistniła swoich marzeń ani planów, zmuszone były dostosować się do realiów panujących wokoło i niczym kameleon, wpasować kolorystycznie w tło. Czy odnoszą wrażenie przegranej?

Charlie jest współwłaścicielką szkoły jogi, pomimo, iż planowała być rekinem finansowym. Praca sprawia jej radość i daje mnóstwo satysfakcji.

Sabine to niespełniona pisarka, pracuje w wydawnictwie redagując cudze powieści, więc nietrudno odgadnąć, że nie zadowala jej własne życie. Dawniej lubiła tę pracę, obecnie już nie. 

Naomi była znaną modelką, fotografką, dzisiaj samotnie wychowuje synka, który jest dla niej najważniejszy.

Bess pracuje w redakcji czasopisma "Pulse", pisze artykuły o skandalach celebrytów. Wypaliła się zawodowo, pragnie robić coś istotnego. Wpada na pomysł opisania historii przyjaciółek, bez pytania o zgodę. Pomimo, iż obawia się ich reakcji, nie informuje o swoim zamyśle.

Kobiety połączyły niespełnione marzenia oraz frustracja będąca następstwem niezadowalającego trybu życia i wielu problemów. Charlie proponuje im zajęcia z jogi, wyrażając nadzieję, że pomogą się zrelaksować i nabrać zdrowego dystansu do codzienności. Sama joga ułatwia uzyskanie wewnętrznej równowagi. Początki są trudne, ale z czasem wydaje się już prosta i przyjemna. 

Kwestia równowagi to ciekawa powieść obyczajowa, będąca debiutem pisarskim autorki, o sile przyjaźni, miłości, nowych szansach i zmianach zachodzących w życiu każdego człowieka. Joga jest dla mnie zupełnie nową sprawą. Nigdy nie interesowałam się nią na tyle, aby zebrać jakiekolwiek informacje. W książce została przedstawiona niejako po macoszemu. Autorka nie wyjaśniła dokładnie pojęcia, ale zasygnalizowała pewne asany, czyli pozycje, w sposób dosyć nużący, co sprawiło, że nie wiedziałam, o czym czytam. Nie wciągnęłam się w temat na tyle, aby podjąć jakieś kroki w tym zakresie. W pierwszej połowie powieści akcja wlokła się niemiłosiernie, aby nabrać lekkiego przyspieszenia dopiero w drugiej, ale to i tak za mało, przynajmniej jak na mój gust. Budowa dialogów trochę sztuczna, a bohaterowie niezbyt wyraziści. Przyznam, że okładka zachęciła mnie do sięgnięcia po książkę, jednak wnętrze nie spełniło pokładanych weń oczekiwań. Pomimo tego polecam. Być może znajdzie swoich zwolenników.

Moja ocena: 3/5 [dobra]

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: Czytamy powieści obyczajowe, Czytam opasłe tomiska oraz Debiuty pisarskie

Publikacja: lubimyczytać.pl

O autorze:

Zoe Fishman pracuje w nowojorskiej agencji literackiej. Mieszka wraz z mężem w Nowym Jorku na Brooklynie. Kwestia równowagi to jej debiut literacki. [źródło informacji - okładka książki]  

piątek, 2 maja 2014

"Zorkownia" Agnieszka Kaluga

Autor: Agnieszka Kaluga
Tytuł: "Zorkownia'
Wydawnictwo: Znak, 2014
Liczba stron: 288


Wydanie książki wyróżnia się od pierwszego momentu brakiem numeracji stron, jak gdyby tak drobny szczegół był nieistotny w porównaniu z trudną tematyką książki. Bo cóż jest ważniejszego nad ludzkie życie? Jednak nie chodzi o samą jego jakość, bardziej o godne umieranie. 

Bohaterka, a zarazem autorka dzielnie pomaga pacjentom hospicjum, aby w miarę spokojnie przeżyli swoje ostatnie dni. Teść Agnieszki zmarł na raka płuc i dzięki jego chorobie znalazła się w hospicjum jako wolontariuszka. Nie bez wpływu pozostaje fakt, że straciła swą córeczkę zaledwie w dziesięć dni po urodzeniu i złożyła małej obietnicę, że się nie załamie. Było to zadanie prawie niewykonalne, ale pozwoliło utrzymać się jej na powierzchni, zmusić do wstawania każdego dnia z łóżka i zwalczenia własnych słabości oraz porażającej rozpaczy.

Narratorem jest Aga i relacjonuje wydarzenia w formie suchych informacji, nie analizuje, nie ocenia zachowania chorego, ani członków jego rodziny. Bez nazwania rzeczy po imieniu i tak książka jest niezwykle empatyczna, łatwo się wczuć w ludzkie nastroje. Przedstawia czytelnikowi swoich podopiecznych, jak Pan Kazimierz, umierający na raka kości; Pani Genia - na raka szyjki macicy; Pan Jacek - rak jelita grubego; Pan Marek - rak płuc i wielu innych. Każdy ma własną historię życia, choroby oraz sposób umierania. Najmocniej zapamiętałam Przemka, który po wypadku samochodowym może poruszać jedynie głową. Jest pierwszym człowiekiem w Polsce, który napisał do prezydenta petycję z prośbą o eutanazję. W mediach swego czasu było o nim głośno. Teraz jest dowodem na to, że warto zwalczać swoje ograniczenia.

Zorkownia to autobiografia napisana w oparciu o osobiste doświadczenia Pani Agnieszki, od pierwszego dyżuru w hospicjum w lutym 2010 roku. Z każdym rozdziałem dowiadujemy się więcej o pacjentach, obdarzamy sympatią, współczuciem, poznajemy ich nieraz intymne historie. Najtrudniej znieść autorce zapach wydzielany przez osoby chore, choć podchodzi do tej sytuacji w sposób całkowicie naturalny. Narracja przeplata fragmenty z życia Agi oraz przypadki umierających, co daje pełny obraz całości. Na blogu opisuje codzienność w hospicjum, aby zrzucić z ramion ciężar odpowiedzialności. Wolontariat to niełatwe zadanie, ale dzięki tym wszystkim, którzy wykonują kawał arcytrudnej pracy, wykazują się empatią, umieranie już tak bardzo nie przeraża. Każdego dnia muszą być psychicznie gotowi na zgon pacjenta, a do tego raczej nie można się odpowiednio przygotować. Panuje wszechobecna bezradność wobec losu, który niefortunnie rozdaje karty. Powieść jest ciekawie wydana, zdecydowanie się wyróżnia. Prosta, ale ładna okładka. Zastosowano fragmenty poezji Wisławy Szymborskiej i Zbigniewa Herberta, co niewątpliwie stanowi atut książki. Lekturę zaliczam do obowiązkowych!

Moja ocena: 5/5 [rewelacyjna]


Publikacja: lubimyczytać.pl

O autorze:

Agnieszka Kaluga - niegdyś pani od polskiego,dziś studentka psychologii, współzałożycielka organizacji dla rodziców po stracie DLACZEGO oraz BLOGteja - inicjatywy zrodzonej dzięki Blog Forum Gdańsk, integrującej poznańską blogosferę. Wolontariuszka w hospicjum palium, autorka bloga Zorkownia, nagrodzonego trzema statuetkami w konkursie Blog Roku 2011 [Najlepszy Blog Literacki, Wyróżnienie Główne, Blog Blogerów]. Zorkownia to jeden z dziesięciu blogów "Wysokich Obcasów" i Złota Strona tygodnika "Wprost". Namiętnie gra w Dixita. Na co dzień żona i mama dziesięcioletniego Bartka. [źródło informacji - okładka książki]