Tytuł: "Kwestia równowagi"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 2011
Liczba stron: 408
Opowieść o czterech koleżankach, które spotykają się po dziesięciu latach od ukończenia liceum na spotkaniu klasowym. Żadna z nich nie urzeczywistniła swoich marzeń ani planów, zmuszone były dostosować się do realiów panujących wokoło i niczym kameleon, wpasować kolorystycznie w tło. Czy odnoszą wrażenie przegranej?
Charlie jest współwłaścicielką szkoły jogi, pomimo, iż planowała być rekinem finansowym. Praca sprawia jej radość i daje mnóstwo satysfakcji.
Sabine to niespełniona pisarka, pracuje w wydawnictwie redagując cudze powieści, więc nietrudno odgadnąć, że nie zadowala jej własne życie. Dawniej lubiła tę pracę, obecnie już nie.
Naomi była znaną modelką, fotografką, dzisiaj samotnie wychowuje synka, który jest dla niej najważniejszy.
Bess pracuje w redakcji czasopisma "Pulse", pisze artykuły o skandalach celebrytów. Wypaliła się zawodowo, pragnie robić coś istotnego. Wpada na pomysł opisania historii przyjaciółek, bez pytania o zgodę. Pomimo, iż obawia się ich reakcji, nie informuje o swoim zamyśle.
Kobiety połączyły niespełnione marzenia oraz frustracja będąca następstwem niezadowalającego trybu życia i wielu problemów. Charlie proponuje im zajęcia z jogi, wyrażając nadzieję, że pomogą się zrelaksować i nabrać zdrowego dystansu do codzienności. Sama joga ułatwia uzyskanie wewnętrznej równowagi. Początki są trudne, ale z czasem wydaje się już prosta i przyjemna.
Kwestia równowagi to ciekawa powieść obyczajowa, będąca debiutem pisarskim autorki, o sile przyjaźni, miłości, nowych szansach i zmianach zachodzących w życiu każdego człowieka. Joga jest dla mnie zupełnie nową sprawą. Nigdy nie interesowałam się nią na tyle, aby zebrać jakiekolwiek informacje. W książce została przedstawiona niejako po macoszemu. Autorka nie wyjaśniła dokładnie pojęcia, ale zasygnalizowała pewne asany, czyli pozycje, w sposób dosyć nużący, co sprawiło, że nie wiedziałam, o czym czytam. Nie wciągnęłam się w temat na tyle, aby podjąć jakieś kroki w tym zakresie. W pierwszej połowie powieści akcja wlokła się niemiłosiernie, aby nabrać lekkiego przyspieszenia dopiero w drugiej, ale to i tak za mało, przynajmniej jak na mój gust. Budowa dialogów trochę sztuczna, a bohaterowie niezbyt wyraziści. Przyznam, że okładka zachęciła mnie do sięgnięcia po książkę, jednak wnętrze nie spełniło pokładanych weń oczekiwań. Pomimo tego polecam. Być może znajdzie swoich zwolenników.
Moja ocena: 3/5 [dobra]
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: Czytamy powieści obyczajowe, Czytam opasłe tomiska oraz Debiuty pisarskie
Publikacja: lubimyczytać.pl
O autorze:
Zoe Fishman pracuje w nowojorskiej agencji literackiej. Mieszka wraz z mężem w Nowym Jorku na Brooklynie. Kwestia równowagi to jej debiut literacki. [źródło informacji - okładka książki]
Dawno nie czytałam powieści obyczajowej. Myślę, że to będzie dobra pozycja na wieczór.
OdpowiedzUsuńTrafny wybór. Jeżeli odczuwasz potrzebę przeczytania relaksującej książki, ta jest jak najbardziej odpowiednia :)
UsuńGdzieś mi mignął już ten tytuł. Ja dziś również biorę się za obyczajówkę dla odmóżdżenia :D A ten tytuł już sobie zapisałam.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że moje uwagi nie zniechęciły Cię do przeczytania książki :)
UsuńLubię powieści obyczajowe, ale ta wydaje mi się nie do końca w moich klimatach :)
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem. Podobnie było ze mną :)
UsuńCzytałam ją jakiś czas temu i nie pamiętam z niej nic. Znaczy - szału nie było;)
OdpowiedzUsuńNiedługo też o niej zapomnę. Potencjał książki nie został wykorzystany, a szkoda.
UsuńMam trochę innych planów jeśli chodzi o powieści obyczajowe, więc chyba się jednak na ten tytuł nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńRozumiem Twój wybór :)
UsuńZaliczam do Opasłych Tomisk za maj - jednocześnie proszę o to byś zostawiała zgłoszenia pod postem głównym wyzwania - pod postem głównym - bardzo bardzo proszę!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Zastosuję się :)
Usuń