wtorek, 26 kwietnia 2016

"Spotkamy się kiedyś w moim raju" Christel i Isabell Zachert

Autorzy: Christel i Izabell Zachert
Tytuł: "Spotkamy się kiedyś w moim raju"
Wydawnictwo: Świat Książki, 1996
Liczba stron: 192


Christel Zachert opisuje ostatni rok życia swej piętnastoletniej córki Isabell, która zmarła na nowotwór. Ten trudny rok przemienił młodą dziewczynę w dojrzałą kobietę. Po wystąpieniu pierwszych niepokojących objawów przypominających grypę, zaledwie w tydzień stan zdrowia mocno się pogorszył. Od razu postawiono diagnozę, że to nowotwór złośliwy w końcowym stadium.

Doktor Tobellius rozpoczął leczenie onkologiczne, ale rodzina dowiedziała się, że nowotwór zaatakował już całe ciało. Był to mięsak, guz tkanki łącznej, jeden z najbardziej agresywnych nowotworów. Rokowania okazały się tragiczne, a lekarze dawali jej zaledwie kilka dni życia, o ile nie wydarzy się cud. Dziewczyna zostaje zoperowana, jednak realne szanse dotyczą nie całkowitego wyzdrowienia, ale tylko przedłużenia życia o kilka tygodni, ewentualnie miesięcy.

Całe otoczenie wspiera chorą, ona to czuje i stąd czerpie siłę do walki. Pierwszą chemię zniosła w miarę dobrze, chociaż zaczęły wypadać jej włosy, co było dla niej niezwykle przykre. Wyniki po pierwszym tygodniu terapii wykazały, że guz znacząco się cofnął, więc stanowiło to spory sukces i spowodowało radość chorej, a także członków jej rodziny oraz przyjaciół. Zostaje wypisana na okres świąt Bożego Narodzenia do domu, ale zaraz potem musiała ponownie stawić się w szpitalu, aby kontynuować leczenie. 

Terapia ogólnie przyniosła dziewięćdziesiąt osiem procent wyzdrowienia, z czego wszyscy bardzo się cieszyli, choć wiedzieli, że walka jeszcze się nie skończyła. 3 marca 1982 roku obchodziła swoje szesnaste urodziny. Każdy zdawał sobie sprawę z faktu, że być może są to ostatnie spędzone z najbliższymi. Od dawna Isabell grała na flecie, a teraz rodzice kupili fortepian, specjalnie dla niej zaciągając kredyt w banku, aby ją uszczęśliwić.

Doktor Tobellius motywując swoją pacjentkę do walki wypowiedział znamienne słowa, za które później wielokrotnie dziękowała:

"(...) Nie można wygrać życia, jeśli się nie ma odwagi (...)" - [ str. 66]

Terapia, aby przyniosła pełne rezultaty powinna być prowadzona przez dwa albo trzy lata. Tak długi pobyt w szpitalu, to zbyt wiele jak na szesnastolatkę i jej rodzinę. Są po prostu załamani. Niestety następuje nawrót choroby, a dziewczynie zaczyna brakować siły i motywacji, odczuwa głównie ból. W końcu się poddaje, gdy nie widać już szansy na wyleczenie podejmuje decyzję, aby zaaplikowano jej leki uspokajające, dzięki którym zaśnie bez bólu. Rodzice musieli zaakceptować jej wybór. Isabell umiera 17 listopada 1982 roku o godzinie piątej rano.

Spotkamy się kiedyś w moim raju to ostatni rok życia córki opisany przez Christel, a jednocześnie opiera się na pamiętniku, który zaczęła prowadzić Isabell przebywając w szpitalu i przekazała swoim rodzicom, aby wiedzieli, co czuje oraz potrafili lepiej ją zrozumieć. W książce znaleźć można listy skierowane do przyjaciół i rodziny, które odsłaniają, w jaki sposób postrzega wydarzenia,  z pewnością z zupełnie innej perspektywy niż mama, co wzbogaca zdecydowanie treść. Dołączone zostały fotografie dziewczyny jeszcze przed chorobą oraz podczas jej trwania, kiedy nie ma włosów, a także zdjęcia całej rodziny, razem z braćmi i rodzicami. Należę do empatycznych osób, dlatego spodziewałam się, że wydanie wyciśnie wiele łez z moich oczu. Niestety zbyt mało w niej konkretnych, burzliwych emocji, bardziej zaś przypominało suchą relację pobytów w szpitalu, na przemian z krótkimi wizytami w domu. Fakt, że główna bohaterka była wyjątkowo silną młodą kobietą pozostaje niezaprzeczalny, jednak czegoś zabrakło w opisach, pewnej wrażliwości, uzewnętrznienia uczuć tak do samego końca. Trudno ją ocenić, bo to  lektura niecodzienna. Przypomina o tym, co w życiu najważniejsze, dlatego warto się nad nią pochylić.

Moja ocena: 3/5 [dobra]

Publikacja:
Lubimy czytać
  

czwartek, 21 kwietnia 2016

"Ja, Mona Liza" Jeanne Kalogridis

Autor: Jeanne Kalogridis
Tytuł: "Ja, Mona Liza"
Wydawnictwo: Amber, 2006
Liczba stron: 432


Liza die Antonio Gherardini Giocondo, nazywana przez ludzi po prostu Moną Lizą, to piękna młoda kobieta, którą uwiecznił na swoim słynnym obrazie wielki artysta i malarz Leonardo da Vinci. Historia jej życia nie zaczyna się w momencie narodzin, ale od brutalnego morderstwa, które zostało popełnione rok przed jej przyjściem na świat. W dzieciństwie nie sporządzono dla niej horoskopu, więc jako młoda dziewczyna nalegała, aby przygotować go właśnie teraz. Jednak astrolog, który podjął się tego zadania, widzi głównie niepokojące znaki. Twierdzi, że los powiązał ją nierozerwalnie z pewną zbodnią. 

Ojciec Lizy, Antonio to bogaty handlarz wełną. Mieszka z żoną Madonną Lukrecją i córką we Florencji, gdzie wszyscy dbają o elegancję, a popyt na jego produkty pozostaje stale na wysokim poziomie, dlatego bieda im nie zagraża. Matka Lizy choruje na padaczkę, a jej ataki powodują, że większość podtrzymuje teorię o opętaniu przez diabła. Kiedy w mieście pojawia się Savonarola, zaczyna swoją duszpasterską działalność wygłaszając z ambony słowo Boże bezpośrednio w kierunku grzeszników, Antonio ma nadzieję na uzdrowienie swojej żony. Błaga ją, aby wyraziła zgodę na pójście do kościoła, wysłuchanie kazania oraz prywatną audiencję w zakrystii w celu uleczenia. Lukrecja decyduje się na wizytę w kościele, jednak sprawy wymykają się spod kontroli i kobieta umiera na oczach swojej rodziny. 

Przed śmiercią Lukrecja opowiada córce o kulisach zabicia Giuliana Medyceusza. W okrutny spisek było zamieszanych wiele osób, choć tylko trzy zadały śmiertelne ciosy, mianowicie Bandini Baroncelli, Francesco de' Pazzi oraz ostatni pozostał nierozpoznany i udało mu się uciec. Starszy brat zamordowanego postanowił zemścić się mordując w odwecie osiemdziesiąt osób zaledwie w pięć dni. Nie ukoiło to jednak bólu po zmarłym. Postanowił, że do skutku będzie poszukiwał trzeciego mordercy. Leonardo da Vinci był na miejscu tragedii i zapamiętał rysy tajemniczego pokutnika, dlatego w tym celu zostaje zatrudniony przez Wawrzyńca.

Mentor rodu Medyceuszy przedstawia Monę Lizę bliskim przyjaciołom i obiecuje, że wybierze dla niej dobrego męża, gdyż taki był miejscowy zwyczaj, aby pełnił rolę swatki. Na bankiecie najbardziej podoba się jej najmłodszy syn gospodarza, Giuliano, imiennik swego nieżyjącego wuja, równie co on przystojny i wrażliwy. Zakochują się w sobie z wzajemnością i wbrew konwenansom szukają pretekstu do spotkania. Antonio jest wrogiem Medyceuszy i raczej nie wyrazi zgody na to, aby młodzi byli razem. Pomimo wielu przeciwności biorą ślub w tajemnicy przed wszystkimi. Te wydarzenia lawinowo odsłaniają sekrety z przeszłości. 

Ja, Mona Liza to absolutnie genialna powieść historyczna napisana przez jedną z moich ulubionych pisarek. Przedstawia XV - wieczną Florencję, a głównie charakteryzujące ją bardzo napięte tło polityczne, z nieustającą walką o władzę. Nie wiadomo komu ufać, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem, choć o tych drugich znacznie trudniej. Każdy przyjaciel Medyceuszy narażał się na niebezpieczeństwo, nawet utraty życia. Sytuacja społeczna ściśle powiązana była  z polityczną, która niezmiennie rzutowała na powszedni dzień każdego mieszkańca miasta. Książka zawiera przede wszystkim dobrze rozbudowany wątek miłosny, wręcz naszpikowana jest tajemnicami, które zostają stopniowo odkrywane przed czytelnikiem, praktycznie do ostatniej strony. Zaskakujące zakończenie dodaje głębi i świadczy o dokładnym przemyśleniu całokształtu przez autorkę. Piękna, klimatyczna, przyciągająca wzrok okładka zachęca do sprawdzenia, czy jej zawartość jest równie kusząca? Zapewniam, że tak właśnie jest i gorąco polecam!

Moja ocena: 5/5 [rewelacyjna]

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: History Books

O autorze:

Jeanne Kalogridis to amerykańska pisarka, autorka powieści historycznych i horrorów. Urodziła się na Florydzie i studiowała na University of South Florida, zdobywając najpierw tytuł licencjata, a następnie magistra lingwistyki rosyjskiej. Po studiach uczyła języka angielskiego jako języka obcego na Uniwersytecie Amerykańskim w Waszyngtonie. [źródło informacji - lubimyczytac.pl]

Publikacja:
Lubimy czytać   
 

piątek, 15 kwietnia 2016

"Poszukiwany Colin Firth" Mia March

Autor: Mia March
Tytuł: "Poszukiwany Colin Firth"
Wydawnictwo: Świat Książki, 2014
Liczba stron: 416


Życie dwudziestodwuletniej Bei odmienił list, który otrzymała z kancelarii adwokackiej. Okazuje się, że nadawcą jest jej mama, która nie żyje od ponad roku. Cała sprawa wydaje się dosyć dziwna, matka zwierza się córce, że w dzieciństwie została przez nich adoptowana. Pomimo, że Bea czuła się kochana przez ludzi, których uważała za rodziców, zaczyna zadawać sobie pytania, kto ją urodził? Dlaczego nie chciał albo nie mógł jej wychować?

"(...) Jednak mimo wszystko nie mogła się oprzeć uczuciu, że jest jakaś inna, jakby każda komórka jej ciała uległa zmianie, poddana działaniu elektryzującej prawdy. Została adoptowana. Inna kobieta i inny mężczyzna ją spłodzili (...)" - [str. 22]

Rozpoczyna poszukiwania własnych korzeni. Rzuciła pracę, więc mogła skupić się głównie na tym trudnym zadaniu. Biologiczna matka pozostawiła swoje dane w agencji adopcyjnej. Wygląda na to, że chce zostać odnaleziona. Veronica Russo, bo tak właśnie się nazywa, ma teraz trzydzieści osiem lat, lubi spędzać czas w kuchni, piecze słodkie ciasta na zamówienie, które posiadają magiczne właściwości. Kobieta ma za sobą bolesny okres. Nie potrafi pokochać żadnego mężczyzny, poza jednym, ojcem Bei, który niestety mocno ją zranił. Walczy z demonami przeszłości. Nie uporała się również z faktem, że była zmuszona oddać córkę obcym ludziom. Paraliżuje ją niepewność, czy z małą wszystko w porządku i czy trafiła w dobre ręce?

Gemma to kobieta z pięcioletnim stażem małżeńskim. Właśnie dowiaduje się, że zostanie mamą, ale jednocześnie gorąco pragnie nadal budować karierę zawodową. Zrozumiałe w tej sytuacji, że czuje zamęt i próbuje to jakoś wszystko poukładać. Jako dziennikarka planowała napisać artykuł o Colinie Firth'u, ale w nadmorskiej miejscowości Boothbay Harbor, w której nakręcano zdjęcia do nowego filmu z aktorem, bardziej poruszyła ją historia Bei, Veroniki oraz pozostałych kobiet mających tożsame doświadczenia. Były zmuszone poprzez naciski z różnych stron do oddania dziecka do adopcji.

Poszukiwany Colin Firth to powieść obyczajowa, która opowiada o niezwykle trudnym temacie, jakim bez wątpienia jest nastolatka w ciąży, a także młodociana mama. Wiele muszą przeżyć nieprzyjemnych scysji z rodziną, własnym partnerem często odwracającym się plecami, nie potrafiącym sprostać wyzwaniu. Pogardliwe spojrzenia, szepty, wytykanie palcami na ulicy przez ludzi, którzy czują się od tych dziewczyn lepsi. Pytanie tylko, z jakiego powodu tak się dzieje? Kto dał im prawo osądzać drugiego człowieka? Nastolatki, o których mowa w powieści stają przed dylematem moralnym, czy wychowywać dziecko samodzielnie, albo oddać do adopcji. Które rozwiązanie jest lepsze dla młodej mamy, a które dla jej dziecka? Odpowiedzi na te pytania jest wiele. Generalnie każda kobieta stanowi odrębną odpowiedź. Książka zawiera niezwykle wartościowy ładunek emocjonalny. Daje do myślenia, co osobiście bardzo lubię w literaturze. Autorka stworzyła interesujące postacie, z którymi łatwo się utożsamić. Szczerze polecam wszystkim czytelnikom preferującym prozę obyczajową.

Moja ocena: 4/5 [bardzo dobra]

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: Czytamy powieści obyczajowe

O autorze:

Mia March to amerykańska powieściopisarka, autorka bestsellerowego, przetłumaczonego na blisko dwadzieścia języków, Klubu Filmowego Meryl Streep. Mieszka z rodziną w małym mieście na wybrzeżu w stanie Maine. [źródło informacji - okładka książki]

Publikacja:
     
Poszukiwany Colin Firth [Mia March]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

czwartek, 7 kwietnia 2016

"Tysiąc drzewek pomarańczowych" Kathryn Harrison

Autor: Kathryn Harrison
Tytuł: "Tysiąc drzewek pomarańczowych"
Wydawnictwo: Marginesy, 2015
Liczba stron: 392


Młodziutka królowa Hiszpanii Marie Luise de Bourbon, bratanica Króla Słońce Ludwika XIV, czuje się obco na zamku królewskim jako żona Carlosa II, tęskni za domem, matką, słońcem oraz kwitnącymi w Wersalu drzewkami pomarańczowymi. Najpiękniejsza królowa świata, a zarazem najbardziej znienawidzona przez Hiszpanów z powodu braku potomstwa. Pomimo, iż robiła wszystko, aby obdarzyć męża dzieckiem, nie udało się. Zwróciła się nawet o pomoc do czarownic, prawdziwych adeptek czarnej magii. Na przemian modliła się do Stwórcy i wykorzystywała ciemne moce. Na próżno.

Francisca de Luarca, córka zbankrutowanego hodowcy jedwabników oraz mamki samego króla Carlosa, ogromna marzycielka, której dni upływały zgodnie z rytmem życia morwowych drzewek i jedwabników. Wysłannik dusz odwiedzając miasto przestrzegł, iż dziewczyna zbłądzi ze ścieżki cnoty. Niestety to się potwierdza. Nawiązuje romans z księdzem, którego kocha z wzajemnością. Z ich potajemnych spotkań przychodzi na świat synek Mateo i choć obawiają się Inkwizycji, nie potrafią z siebie zrezygnować.

Obie kobiety urodziły się tego samego dnia tj. 4 lutego 1662 roku. O ich drastycznie przerwanym życiu zdecydowały okrutne czasy Inkwizycji, która niepodzielnie rządziła państwem. Obie padły ofiarą oszczerstw, zostały napiętnowane mianem czarownicy, a co za tym idzie psychicznie i fizycznie złamane podczas przesłuchań w lochach Madrytu. Odróżnia je jedynie warstwa społeczna, z której się wywodzą oraz fakt, iż Francisca była kochana i obdarzona synem w przeciwieństwie do nieszczęśliwej Marie Luise. Pomimo tego, obie miały wiele do stracenia.

Tysiąc drzewek pomarańczowych to przejmująca powieść historyczna, której istota sięga faktycznych wydarzeń na dworze królewskim, a także zawiera elementy fikcji literackiej zgrabnie wplecionej w narrację. Autorka przedstawia czasy żelaznych rządów Inkwizycji, rzeczywistość przesądów i zabobonów, a także zdrad oraz intryg. Świat niepodzielnie zajmowany przez mężczyzn, a kobiety zostawały gdzieś daleko w tyle. Ich rola sprowadzała się jedynie do obdarzenia męża potomkiem, najlepiej męskim, a przed zawarciem małżeństwa o ich losach decydowali ojcowie bądź bracia. Autorka stworzyła ciekawą mieszankę tych wszystkich elementów, jednak w minimalnym stopniu czułam niedosyt, jakby książce czegoś brakowało. Namawiam do przeczytania każdego miłośnika literatury historycznej, bo naprawdę warto.

Moja ocena: 4/5 [bardzo dobra] 

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: History Books

O autorze:

Kathryn Harrison urodzona w 1961 roku w Los Angeles, od lat mieszkająca w Nowym Jorku amerykańska pisarka, autorka ośmiu powieści, trzech tomów wspomnień, relacji z podróży i biografii. [źródło informacji - okładka książki]

Publikacja:
Lubimy czytać

     
Tysiąc drzewek pomarańczowych [Kathryn Harrison]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE