Tytuł: "Czara wyroczni"
Wydawnictwo: Książnica, 2012
Ilość stron: 488
"W XVII wieku Paryż gości licznych
wróżbiarzy i astrologów, a korzystanie z ich usług nikogo nie zdumiewa.
Katarzyna Montvoisin, wróżka wyższych sfer, dzięki rosnącemu zainteresowaniu
magią, afrodyzjakami i truciznami, tworzy potężną organizację, której wpływy
sięgają aż na dwór Ludwika XIV." - z okładki.
Genevieve Pasquier, jedna z wiodących postaci powieści
ma wyjątkowo niezrównoważone dzieciństwo. Matka znienawidziła ją w dniu
narodzin, kiedy okazało się, że jest nie w pełni sprawna fizycznie,
oddała niemowlę na wychowanie obcym ludziom, a męża poinformowała bez
cienia skruchy o rzekomej śmierci córki. Pięć lat później wraca do domu
rodzinnego na życzenie swego ojca dowiadującego się o haniebnym oszustwie żony.
Nieodrodna "córeczka tatusia" rozumiała się z nim nad wyraz dobrze,
byli ulepieni z tej samej gliny, udzielał jej nietypowych lekcji, będących
celem bezustannej krytyki ze strony pozostałych członków rodziny.
Wkrótce ukochany ojciec zapada na dziwną,
nieuleczalną chorobę siejącą spustoszenie w jego organizmie. Umiera niemal w
tym samym czasie, co babcia Genevieve. Zbieg okoliczności? Niestety, to tylko
pozory, po pewnym czasie wychodzi na jaw prawdziwy szokujący powód obydwu
zgonów.
Bohaterka jest zasmucona zdarzeniami ostatnich
dni i przerażona perspektywą własnej niepewnej przyszłości. Gdy stoi na moście,
z którego próbuje skoczyć w mętny nurt rzeki pragnąc pozbyć się tym samym
wszelkich trosk, z opresji wybawia ją spotkanie czarownicy La Voisin. Czy aby
rzeczywiście pomoc tej kobiety jest dla niej pomyślnym zbiegiem okoliczności?
Raczej wykorzystuje ją do swoich celów, czerpiąc z ich współpracy na ściśle
określonych warunkach krociowe zyski. Kiedy proceder, którym się zajmuje
ukazuje cały ogrom szaleństwa, jak spędzanie płodów, czarne msze,
trucizny, Genevieve próbuje się z tego wycofać. Jak daleko sięgają macki
czarownicy, która postawiła sobie za cel zamordowanie króla? Czy spod takiej
władzy istnieje prawdopodobieństwo wyzwolenia?
Judith Markle Riley stworzyła niezwykły klimat
siedemnastowiecznego Paryża, w którym za przyzwoleniem najwyższych władz,
działo się tragicznie wiele zła. Czarownice panoszyły się i rosły w
nieobliczalną siłę, bez pardonu usuwając jednostki dla nich czy ich klienteli
niewygodne. Aby przyspieszyć sprawy spadkowe czy pozbyć się niechcianego
dziecka, wystarczyło jedynie za odpowiednią opłatą nabyć jeden z wielu
specyfików. Tyle się naczytałam o pogromie czarownic, o licznych stosach, które
dla nich zapłonęły, często dla niewinnych, tym bardziej zdumiewa mnie fakt ich
bezkarności w tym okresie. A jako, że autorka podpiera się dokumentami oraz
postaciami historycznymi nasuwa się wniosek, że to w większości prawda.
Czara wyroczni to powieść
historyczna, która odzwierciedla faktyczny stan rzeczywistości. Bohaterowie
zostali opisani bardzo precyzyjnie, tworząc przy okazji barwny ówczesny
światek. Główną bohaterkę cechowała pomimo młodego wieku pewna stanowczość i
buta, która pomagała wychodzić zwycięsko z każdej potyczki słownej. Czarny
humor pozwalał na chwilę uśmiechu, kiedy opisywała własne ograniczenia, z dużą
dozą zdrowego dystansu do siebie samej. Powieść otrzymuje w mojej ocenie
najwyższą notę za niebanalność, frapującą akcję oraz mistrzostwo w kreowaniu
postaci zarówno historycznych, jak i fikcyjnych.
Naprawdę warto przeczytać! Smakowity kąsek dla
miłujących gatunek literacki, jakim są powieści historyczne. Nadmienię, iż
zaliczam się do tej licznej grupy:)
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: Z półki 2013 oraz History Books
Opublikowano na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/160219/czara-wyroczni/opinia/9685733
I nie mogę się zdecydować, kto pisze lepiej: Riley czy Gregory??? Ależ mam dylemat!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Moim zdaniem ich pisarstwo jest porównywalne. Jedna nie ustępuje drugiej nawet na krok!
UsuńPozdrawiam :)