poniedziałek, 27 stycznia 2014

"Simon i dęby" Marianne Fredriksson

Autor: Marianne Fredriksson
Tytuł: "Simon i dęby"
Wydawnictwo: Replika, 2013
Liczba stron: 396


Literatura okresu drugiej wojny światowej od zawsze mnie fascynowała i chociaż czytałam już wiele publikacji na jej temat, nie pozostaję obojętną na tragizm opisywanych zdarzeń, wręcz przeciwnie. Stale sięgam po inne książki celem zdobycia nowych informacji, czy poznania ważnych faktów historycznych. Z takim nastawieniem zaczęłam czytać powieść autorstwa Marianne Fredriksson, jednakże poszukiwanych przeze mnie elementów było zdecydowanie zbyt mało. Działania wojenne są niejako tłem innych wydarzeń, z tego powodu sama istota wojny do mnie nie przemawia. Słyszy się o niej tylko w radiu, a społeczeństwo żyje własnymi, codziennymi sprawami.

Tytułowy bohater to wrażliwy i empatyczny chłopiec, charakteryzuje się nieco ciemniejszą karnacją niż rodzice, czarnymi włosami oraz ciemnymi oczami, ale do pewnego czasu w ogóle nie jest świadomy tego, że wyróżnia się od reszty. Przybrana matka - Karin to bardzo piękna i dobra kobieta o zdecydowanej osobowości, do której zwracano się bezustannie o pomoc, gdyż potrafiła uważnie słuchać. Ojciec - Eryk to człowiek pełen sprzeczności, jednak dokładał wszelkich starań, aby spełnić edukacyjne marzenia Simona, nie szczędził pieniędzy, których raczej nigdy nie brakowało. Oboje byli dumni z osiągnięć syna. Zdecydowanie lepszy kontakt miał z matką, przyziemnego ojca niejako się wstydził. Poznaje Izaaka, żydowskiego chłopca, z którym przyjaźni się aż do osiągnięcia dojrzałego wieku. 

Karin i Eryk nie wiedzieli, który moment jest odpowiedni na poinformowanie Simona o jego biologicznych rodzicach. Poza tym pojawił się we wsi antysemityzm, co ostudziło ich zapał do wyznania prawdy. Obawiali się o jego życie i bezpieczeństwo, drżeli z tego powodu każdego dnia. Żadna chwila nie była odpowiednia, ale wyjawiają w końcu sekret o pochodzeniu Simona, który jest szczerze zaskoczony, gdyż nie spodziewał się, że akurat TA kobieta go urodziła. Od zawsze odczuwał w stosunku do niej pewien rodzaj niechęci, ale postanawia z nią porozmawiać i wypytać o szczegóły dotyczące biologicznego ojca. Sytuacja zamiast osiągnąć większą klarowność, jeszcze bardziej się komplikuje. 

Simon i dęby to piękna, ujmująca i ciepła opowieść o przyjaźni, dorastaniu oraz poszukiwaniu własnej tożsamości. Jak wspomniałam na wstępie odczułam niedosyt wydarzeń związanych bezpośrednio z działaniami wojennymi, chociaż znalazłam informację o tym, że tuż po zakończeniu walk w angielskich gazetach pojawia się prawda o wojnie, obozach koncentracyjnych w Polsce i Niemczech. Życie bohaterów toczyło się utartym trybem, nawet zdarzały się zabawne momenty, co świadczy o pewnej emocjonalnej równowadze. Świat nie był tylko zły, ani tylko dobry, wszystko mieszało się w odpowiednich proporcjach. Autorka zastosowała płynną narrację i zarysowała idealny szkic postaci dopracowanych wręcz perfekcyjnie. Okładka książki jest estetyczna i bardzo mi się podoba, pomimo, iż nie ma związku z jej treścią. Staranne wydanie zasługuje na najwyższe uznanie. Trudno mi przyporządkować powieść do gatunku literatury historycznej, bardziej skłaniam się ku obyczajowej. Przeczytałam z prawdziwą przyjemnością, ale czegoś mi brak. Pomimo tych drobnych niedoskonałości zachęcam do lektury, bo jest godna uwagi każdego czytelnika.

Moja ocena: 4/5 [bardzo dobra]

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: Czytamy powieści obyczajowe oraz Z literą w tle

Publikacja: lubimyczytać.pl

O autorze:

Marianne Fredriksson [1927-2007] szwedzka pisarka i dziennikarka. Napisała piętnaście powieści, które były tłumaczone na czterdzieści siedem języków, m.in. angielski, niemiecki, holenderski i polski; szczególnie zaś cenione są w Niemczech. Głównym tematem jej książek jest przyjaźń, bo - jak sama utrzymywała - w przyszłości "przyjaźń będzie ważniejsza niż miłość". W Polsce ukazały się m.in. Arka Noego; Anna, Hanna i Johanna; Elizabeth i Katarina.

W 2011 roku na podstawie książki nakręcono dramat psychologiczny. [źródło informacji - okładka książki]  

6 komentarzy:

  1. Powieści o tematyce wojennej niemal zalały rynek wydawniczy i nie sposób poznać wszystkich ich tytułów. Dzięki Twojej recenzji mam kolejny powód, by wybrać się do biblioteki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że moja recenzja zachęciła Cię do poznania kolejnego tytułu o tematyce wojennej, pomimo faktu, że jest ich naprawdę wiele :)

      Usuń
  2. Ach, jedna z moich ulubionych lektur! Strasznie mi przypadła do serca i pewnie na długo w nim zostanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale o tym wiem. Pamiętam, że zakochałaś się w klimacie tej książki i zupełnie mnie to nie dziwi :)

      Usuń
  3. Tę książkę już jakiś czas temu dodałam sobie do listy do przeczytania ;) i po Twojej recenzji nadal mam na nią chęć, a to, że oceniłaś ją pozytywnie jeszcze mnie bardziej zachęca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wyjątkowo wartościowa książka. Jestem pewna, że jak ją przeczytasz, to nie będziesz żałować :)

      Usuń