Tytuł: "Szczęśliwy pech"
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia, 2013
Liczba stron: 288
Regi, to zawzięta, bezczelna, popadająca w konflikty autorka jednego romansu. Z braku natchnienia podczas tworzenia drugiej powieści wyrusza w spokojne miejsce o beztroskiej nazwie Topolowe Wzgórze w Dębogórze. Zamienia je w przysłowiowe piekło na ziemi, kiedy pokazuje w pełni swe niszczycielskie możliwości i niespożyte siły, drzemiące w tej niepozornej kobiecie.
Rafał jest młodym rozwodnikiem, z wykształcenia architektem, który na pierwszy rzut oka pała niechęcią do swego gościa. Jest bowiem właścicielem domu, w którym Regi postanowiła zarzucić kotwicę na najbliższe trzy miesiące. Wyczuwa kłopoty, zanim na dobre zapanowały nad jego poukładanym, beztroskim dotychczas życiem.
Pierwsze spotkanie odbywa się w dość nietypowy sposób, od pierwszego spojrzenia stają się bardziej wrogami, niż przyjaciółmi. Wydaje się wprost nieprawdopodobne, że miałoby być inaczej. A już w ogóle miłość pomiędzy nimi zakrawa na cud. Jednakże powoli coś zaczyna się zmieniać. Najpierw nastawienie Rafała, później Regi.
"(...) Z jednej strony właściwie Regi była zwyczajną, nawet sympatyczną i ładną dziewczyną, ale to, co działo się wokół niej, to był koszmar: jak magnez przyciągała kłopoty, z których ona sama wychodziła prawie bez szwanku, za to otaczający ją ludzie nie mieli się już tak dobrze. (...)" - [str.95]
Powyższy cytat doskonale wyjaśnia fenomen kataklizmu o wdzięcznej nazwie Regi... :) Na scenie pojawia się tajemniczy mafioso Tonino, który dziwacznie kaleczy nasz ojczysty język polski. Obsesja na punkcie poszukiwania skarbu, intrygująca zagadka morderstwa rozwiązywana przez niewykwalifikowanych policjantów stanowi uzupełnienie opisanych wydarzeń.
Szczęśliwy pech to arcyzabawna powieść obyczajowa, połączona z wątkiem kryminalnym i przygodowym. Tak zgrabnego połączenia nie spodziewałam się ani po okładce, ani po samej pisarce. Kilka lat temu czytałam powieść "Chwast" autorstwa Pani Banach, która obudziła we mnie skrajne emocje, przesycona pesymizmem, beznadzieją losu. Nie sądziłam, że potrafi pisać jednocześnie tak wesoło. Duży ukłon w jej kierunku za mistrzowskie wykreowanie Regi. Książka bawi do łez. Czytelniku, jeżeli chcesz dowiedzieć się za jakie wykroczenie odebrano prawo jazdy bohaterce, dlaczego spłonął dom jej eks narzeczonego, albo najzwyczajniej odczuwasz potrzebę śmiechu, koniecznie sięgnij po tę właśnie powieść. Tytuł dobrany bardzo trafnie. Czy szczęśliwy pech naprawdę istnieje? Zapraszam do lektury!
Moja ocena: 5/5 [rewelacyjna]
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: Czytamy powieści obyczajowe oraz Z literą w tle
O autorze:
Iwona Banach o sobie: jestem
tłumaczką, nauczycielką, mamą dorosłej niepełnosprawnej dziewczynki,
pożeraczką książek, szydełkoholiczką i straszną bałaganiarą. Interesuje
mnie dosłownie wszystko (no, może poza ekonomią i motoryzacją).
Szczególnie kreatywna bywam w kuchni, choć rodzina twierdzi, że do moich
obiadów zamiast solniczki należałoby dołączać gaśnicę (występujący w
powieści pikantny sataraż nauczył mnie przyrządzać tata). Nie jestem aż
tak roztargniona jak Regi, ale potrafiłabym schować masło do piekarnika,
a kota do lodówki (gdyby nie to, że koty to zwierzęta przytomne i
głośno protestują).[źródło informacji - okładka książki]
Publikacja:
Jeśli rewelacyjna - a tak ja oceniasz - to nie pozostaje nic innego, jak przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNie zwlekaj z czytaniem dłużej niż to konieczne :) Absolutnie polecam!
UsuńO! Tę książkę mam ochotę poznać ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę przyjemnej lektury :)
Usuń