Tytuł: "Kokaina"
Wydawnictwo: Wydawnictwo 2 piętro, 2013
Ilość stron: 368
Arkadiusz Siedlecki – polski pisarz, publicysta, felietonista, redaktor i
dziennikarz kulturalny. Rocznik ’82, studiował filozofię na UŚ w
Katowicach, którą przerwał, aby wyjechać „za chlebem”. Emigrant z
wyboru, sercem Gliwiczanin. Od siedmiu lat mieszka w Wielkiej Brytanii,
obecnie w Luton. Pracuje w
korporacji w Londynie. Laureat konkursów Literackich. Debiutował
opowiadaniem „Transparentni”, zamieszczonym w antologii opowiadań
„Halloween po polsku”. "Kokaina" to jego pierwsza powieść. Publikował w polskich periodykach: PAPERmint,
Kozirynek, sZAFa, Kwartalnik, PKPZin, Szuflada, Rolka kultury. Jest
stałym felietonistą portalu kulturalnego „Duże Ka”, redaktorem
wydawanego w Wielkiej Brytanii miesięcznika kulturalnego „Polonia
Magazyn” oraz autorem wywiadów z artystami - informacja zamieszczona na stronie lubimyczytać.pl
Bohaterem książki jest trzydziestoletni Krzysztof Mikulski, dorosłe dziecko alkoholików ze skłonnością do wszelakich uzależnień, przez co czuje się człowiekiem przegranym. Każdy nałóg powoduje napływ endorfin czyli hormonu szczęścia do mózgu. Zaniedbania z okresu dzieciństwa wywołują pragnienie poprawy nastroju ze skłonnościami do destrukcyjnych działań, chociaż w rodzinnym domu niczego nie brakowało. Rodzice byli ludźmi przedsiębiorczymi z prawdziwą głową do interesów, którzy bez najmniejszych problemów zapewnili synowi wszelkie możliwe wygody. Każdego dnia towarzyszył im wszechogarniający strach przed niepewnym jutrem w komunistycznej Polsce. Poświęcając cenny czas własnej działalności zapominali o emocjonalnych potrzebach jedynaka.
Krzysztof żeni się z Jagodą, pierwszą kobietą, która zrobiła na nim wrażenie, pomimo iż dręczyły go wątpliwości, czy to namiastka prawdziwej miłości, czy bardziej kwestia przyzwyczajenia. Emigrują do Wysp Brytyjskich w poszukiwaniu lepszego życia, tam przychodzi na świat synek Mikołaj, który jest oczkiem w głowie tatusia. Po pewnym czasie bohater obserwuje, że rutyna codziennego dnia bezwzględnie niszczy słabą konstrukcję związku, nawiedzają go myśli o rozwodzie, choć nie wyobraża sobie życia bez drugiej, lepiej zorganizowanej połówki. Trudno mu podjąć tę jakże istotną decyzję. Przede wszystkim darzy ogromną, bezwarunkową miłością syna i ostatnia rzecz, której pragnie, to wyrządzenie maluchowi krzywdy. Jest wewnętrznie rozdarty.
Bohater w młodości przez cztery lata zażywał narkotyki, ale z pomocą rodziców wyszedł z nałogu. Początkowo z czystej ciekawości pali marihuanę, a później jest w stanie zrobić dosłownie wszystko, aby w pełni zakosztować narkotyku. W celu zdobycia pieniędzy wyprzedaje z mieszkania wartościowe przedmioty, a potem, gdy nic cennego nie posiada, dokonuje kradzieży, usprawiedliwiając się, że nie mógł inaczej postąpić. Zmiana środowiska, problemy małżeńskie i nie tylko, wywołują zagubienie bez możliwości ucieczki. Pracodawca Krzysztofa oferuje odrobinę magicznego proszku poprawiającego samopoczucie. Po dziesięciu latach głód narkotyczny ponownie atakuje, bohater uzależnia się i nic dla niego poza prochami nie istnieje. Stacza się po równi pochyłej, nie panuje nad emocjami, które nim zawładnęły, wierzy w cudowny środek do osiągnięcia szczęścia, jakim jest kokaina. W pewnym momencie już nawet nie chce przestać brać.
Moment hospitalizacji zmusza go do analizy własnej egzystencji, a także podjętych dotychczas wyborów. Specyfik przepisany przez lekarza pierwszego kontaktu okazuje się psychotropowym, stosowanym podczas leczenia nerwicy oraz głębokiej depresji. Wnętrze Krzysztofa rozdziela cienka granica na tę dobrą i złą. Bezustannie jest świadomy obecności tego "cholernego ćpuna" rujnującego mu życie. Pod koniec książki Krzysztof dostępuje prawdziwego objawienia, nagle przestaje rozumieć dlaczego w ogóle rozważał opcję małżeńskiej zdrady oraz rozwodu. Wydaje się zdezorientowany i sam nie wie, czego tak naprawdę pragnie.
Krzysztof żeni się z Jagodą, pierwszą kobietą, która zrobiła na nim wrażenie, pomimo iż dręczyły go wątpliwości, czy to namiastka prawdziwej miłości, czy bardziej kwestia przyzwyczajenia. Emigrują do Wysp Brytyjskich w poszukiwaniu lepszego życia, tam przychodzi na świat synek Mikołaj, który jest oczkiem w głowie tatusia. Po pewnym czasie bohater obserwuje, że rutyna codziennego dnia bezwzględnie niszczy słabą konstrukcję związku, nawiedzają go myśli o rozwodzie, choć nie wyobraża sobie życia bez drugiej, lepiej zorganizowanej połówki. Trudno mu podjąć tę jakże istotną decyzję. Przede wszystkim darzy ogromną, bezwarunkową miłością syna i ostatnia rzecz, której pragnie, to wyrządzenie maluchowi krzywdy. Jest wewnętrznie rozdarty.
Bohater w młodości przez cztery lata zażywał narkotyki, ale z pomocą rodziców wyszedł z nałogu. Początkowo z czystej ciekawości pali marihuanę, a później jest w stanie zrobić dosłownie wszystko, aby w pełni zakosztować narkotyku. W celu zdobycia pieniędzy wyprzedaje z mieszkania wartościowe przedmioty, a potem, gdy nic cennego nie posiada, dokonuje kradzieży, usprawiedliwiając się, że nie mógł inaczej postąpić. Zmiana środowiska, problemy małżeńskie i nie tylko, wywołują zagubienie bez możliwości ucieczki. Pracodawca Krzysztofa oferuje odrobinę magicznego proszku poprawiającego samopoczucie. Po dziesięciu latach głód narkotyczny ponownie atakuje, bohater uzależnia się i nic dla niego poza prochami nie istnieje. Stacza się po równi pochyłej, nie panuje nad emocjami, które nim zawładnęły, wierzy w cudowny środek do osiągnięcia szczęścia, jakim jest kokaina. W pewnym momencie już nawet nie chce przestać brać.
Moment hospitalizacji zmusza go do analizy własnej egzystencji, a także podjętych dotychczas wyborów. Specyfik przepisany przez lekarza pierwszego kontaktu okazuje się psychotropowym, stosowanym podczas leczenia nerwicy oraz głębokiej depresji. Wnętrze Krzysztofa rozdziela cienka granica na tę dobrą i złą. Bezustannie jest świadomy obecności tego "cholernego ćpuna" rujnującego mu życie. Pod koniec książki Krzysztof dostępuje prawdziwego objawienia, nagle przestaje rozumieć dlaczego w ogóle rozważał opcję małżeńskiej zdrady oraz rozwodu. Wydaje się zdezorientowany i sam nie wie, czego tak naprawdę pragnie.
Kokaina to współczesna powieść obyczajowa traktująca o problemach okresu dojrzewania, które rzutują na dorosłe życie, a także porusza sprawę rasizmu, głęboko maskowanej nietolerancji, alkoholizmu, zażywania narkotyków oraz postrzegania Polaków za granicą jako naród zdolny do najgorszych rzeczy. Przedstawia efekty uboczne stosowania narkotyków, do których należą między innymi paranoje lub schizofrenia. Ciekawa narracja wzbogacona licznymi metaforami, w osobie Krzysztofa cementującego fabułę retrospekcjami, które tworzą pełny obraz całości. Przed każdym rozdziałem znajduje się sentencja ściśle związana z treścią książki. Autor opisuje dzielnice Gliwic, miasto Strzelce Opolskie oraz Górę św. Anny w sposób autentyczny, co mogę potwierdzić mieszkając w sąsiedztwie. Skonstruował tragiczne wprost zakończenie, nie pozostawiając cienia nadziei osobom uzależnionym, albo wysłał w ich kierunku brutalne ostrzeżenie. Czy samobójstwo naprawdę oznacza wyzwolenie duszy i ciała?
"Siwy, wariacie. Zrobiłeś to. Udowodniłeś, że masz jaja. Szkoda, że zabrakło Ci serca, by żyć. Pokój Twojej duszy" - [str.367]
Powieść dosłownie wstrząsnęła całym mym jestestwem. Uświadomiła niezwykłą kruchość życia oraz fakt, że w jednej krótkiej chwili można wszystko stracić. Pan Siedlecki okazał się prawdziwym odkryciem, a książka jest wyjątkowa pod względem moralnego przesłania oraz mnogości poruszonych problemów. Na końcu czytelnik znajdzie słowo od autora, który utrzymuje w tajemnicy informacje dotyczące autobiograficznych fragmentów, a także stanowiące fikcję literacką oraz dziękuje ważnym dla niego osobom. Serdecznie polecam!
Moja ocena: 5/5
ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ AUTOROWI :)
Książka przeczytana w ramach wyzwania: Czytamy powieści obyczajowe
Opublikowano na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/202797/kokaina/opinia/15843755
Brzmi zachęcająco, oby udało mi się kiedyś przeczytać:)
OdpowiedzUsuńZdrowych, ciepłych i rodzinnych świąt, a w Nowym Roku wszystkiego, co najpiękniejsze:)
Paulo - super, że dałaś się zachęcić do tej wyjątkowej lektury :) Dziękuję za życzenia świąteczne! Z wzajemnością! :)
UsuńPozdrawiam!
Skoro jest aż tak dobra to koniecznie muszę się za nią rozejrzeć :))!
OdpowiedzUsuńKatie - nie każ tej książce zbyt długo czekać :)
UsuńPozdrawiam!
Lubię książki o takiej tematyce, więc chętnie sięgnę po "Kokainę", jeśli natknę się na nią w bibliotece.
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do mojego nowego wyzwania czytelniczego "Grunt to okładka", które ruszy 1 stycznia 2014. Może zechcesz wziąć w nim udział? :)
http://sylwuch.blogspot.com/p/grunt-to-okadka.html
Sylwuch - serdecznie zachęcam do przeczytania tej powieści. Zgłosiłam swój udział w Twoim wyzwaniu :)
UsuńPozdrawiam!
Na wesołych świąt juz trochę późno w takim razie życzę Ci szczęśliwego Nowego Roku :)
OdpowiedzUsuńyllla - serdecznie dziękuję i wzajemnie :)
UsuńPozdrawiam!
Takie przejmujące książki zawsze warto czytać - aktualnie mam nieco inne plany czytelnicze, ale tytuł na pewno zapamietam na przyszłość.
OdpowiedzUsuń:)
Naprawdę warto :)
UsuńPrzeczytałem ale jestem mocno rozczarowany. Główny bohater za bardzo rozczula się nad sobą oraz przechwala bogatymi rodzicami, poza tym jedyna rzecz, o której tak naprawdę potrafi pisać to o zażywaniu narkotyków. Reszta mu nie wychodzi. Reasumując - szkoda czasu i pieniędzy. Zdecydowanie nie polecam.
OdpowiedzUsuńKrzyztof
Nic dziwnego, że autor najwięcej czasu poświęca zażywaniu narkotyków, bo właśnie o tym jest "Kokaina". Jednak rozumiem odmienną ocenę książki, gdyż każdy czytelnik ma do tego prawo :)
UsuńKsiążka bardzo nierówna i czuć, że mamy do czynienia z naturszczykiem, a jednoczesnie wciągająca lektura i pokazująca duży potencjał autora w kreowaniu pełnokrwistych postaci, których dalszych losów jesteśmy ciekawi. Mimo wielu njedociągnięć warsztatowych polecam i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń