Tytuł: "Skrawki życia"
Wydawnictwo: Wydawnictwo Mira, 2009
Ilość stron: 384
Zachęcona przeczytaną ostatnio powieścią Debbie Macomber pt. Pensjonat wśród róż [recenzja] postanowiłam sięgnąć po kolejną, co jak się okazało było rewelacyjnym pomysłem.
Lydia Hoffman przeżyła dwa przewlekłe okresy nowotworu mózgu. Pierwszy raz mając zaledwie szesnaście lat, drugi trochę później, co wywołało u niej ostrożność i strach przed ponownym atakiem choroby. W tamtym okresie podczas chemioterapii nauczyła się robić na drutach i dzięki temu udało jej się przetrwać ten strasznie niepewny czas. Pragnąc zostawić po sobie trwały, namacalny ślad otworzyła sklep z włóczką, co okazało się dla niej ogromnym wyzwaniem. Spotyka się z Bradem, samotnym ojcem ośmioletniego Cody'ego.
Rozwódka Elise Beaumont zakończyła pracę w szkolnej bibliotece i oczekiwała przejścia na zasłużoną emeryturę. Oszczędności całego życia zapragnęła zainwestować w budowę własnego, wymarzonego domu. Firma zajmująca się tym przedsięwzięciem ogłosiła bankructwo, w związku z tym Elise została bez pieniędzy i domu. Chciała wrócić do ręcznych robótek, z którymi miała wcześniej do czynienia i dawały jej wiele satysfakcji, więc zapisała się na kurs organizowany przez Lydię.
Bethanne Hamlin jest rozwódką i matką dwójki dzieci. Po ślubie uznała, że będzie się zajmować domem i rodziną, gdyż mąż zarabiał wystarczająco dużo pieniędzy, aby ich utrzymać. W Walentynki poinformował ją, że nic do niej nie czuje i od dwóch lat spotyka się z kochanką. Rozwód zrujnował jej psychikę, przeszła załamanie nerwowe, a najbardziej przeżyły to dzieci. Nie bardzo wiedziała, co ze sobą począć, a że dawniej robiła na drutach, widząc sklep z włóczką zgłosiła się na kurs dziewiarski.
Courtney Pulanski to uczennica klasy maturalnej, stanowi więc urozmaicenie wśród reszty bohaterek swoją świeżością i młodością. Po śmierci mamy, która zginęła w wypadku samochodowym, stwarza problemy wychowawcze, nie uczy się, bezsprzecznie zmierza ku autodestrukcji. Zatroskany ojciec wysyła ją do babci, aby u niej zamieszkała na czas jego nieobecności związanej z wykonywanym zawodem i skończyła szkołę. Nastolatka cierpi na nadwagę, której pomimo starań nie potrafi zlikwidować. Babcia zapisuje ją na kurs, aby wyszła do ludzi.
Każda z bohaterek codziennie walczy z przeciwnościami losu, których jest bez liku. Lydia ma żal do siostry o brak zaufania. Elise nie potrafi uporać się ze sprawą byłego męża, do którego nadal czuje słabość. Bethanne po odejściu męża kompletnie sobie nie radzi z codziennością, dodatkowo córka nie odnajduje się w tej przykrej sytuacji narażając własne zdrowie. Courtney zawzięcie walczy o zrzucenie kilku zbędnych kilogramów i miłość pewnego chłopaka. Pierwsze zajęcia nie należały do najbardziej udanych. Jak będą wyglądać następne? Czy zaprzyjaźnią się, a może zostaną wrogami? Są tak różne, że doprawdy trudno o wspólny język.
Powieść w zasadzie stanowi cztery pomniejsze historie, które swobodnie mogłyby tworzyć osobne książki. Autorka jednak ciekawie je połączyła w jedną spójną całość. Pomimo wielu niepowodzeń każda opowieść znalazła na kartach powieści pomyślne rozwiązanie, niosące nadzieję czytelnikowi, że wszystkie problemy kiedyś miną. Bohaterki uczą się na własnych błędach i wyciągają wnioski na przyszłość. Mogłam się swobodnie utożsamić z każdą z opisanych kobiet, gdyż ich problemy nie są mi obce. Przyjaźń, miłość, szacunek, a także rezygnacja z własnych ambicji na korzyść drugiej osoby, stanowią główne tło moralne w książce.
Skrawki życia to piękna, wzruszająca opowieść o życiu. Znalazłam tu ciekawy sposób prowadzenia narracji, zgrabnie uformowane wypowiedzi, wciągające historie, wątki poboczne idealnie wkomponowane w główne tło wydarzeń. Debbie Macomber dobrze odrobiła zadanie domowe, albo sama dzierga na drutach, tak fascynująco opisuje dziewiarstwo. Na końcu książki umieściła opis robienia skarpet wg Nancy Bush, potrzebny do tego rodzaj drutu, włóczki oraz wymiary. Autorka jest niezwykła, jedyna w swoim rodzaju i po raz kolejny pokazała klasę. Szczerze podziwiam jej prozę. Uważam, że jest mistrzynią literatury kobiecej, dlatego gorąco zachęcam do czytania, jednak nie tylko panie.
Moja ocena: 5/5
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: Czytamy powieści obyczajowe
Opublikowano na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/42308/skrawki-zycia/opinia/13493542
Nie znam twórczości autorki, ale być może sięgnę po akurat tę powieść ):
OdpowiedzUsuńKsiążkowa fantazjo - miło mi słyszeć, że zachęciłam Cię do lektury. Z pewnością spędzisz przy niej wzruszające chwile! Pozdrawiam:)
UsuńNo, do prozy Debbie Macomber nie musisz mnie specjalnie namawiać! Bardzo się cieszę, że tak wysoko oceniłaś tę książkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Karolino - wiem, wiem! Twoja postawa sprawia mi wiele radości! Pozdrawiam:)
UsuńTwórczość Debbie Macomber nie jest mi obca, ale muszę przyznać, że jedno mnie drażni w powieściach tej autorki.Mianowicie wielowątkowość po którym często odczuwałam umysłowy chaos.
OdpowiedzUsuńcyrysiu - faktycznie w tym, co napisałaś jest trochę racji. Debbie Macomber ma to do siebie, że tworzy wiele wątków, jednak uważam, że świetnie nad nimi panuje:) Pozdrawiam!
UsuńNie znam autorki, ale lubię takie wzruszające historie i okłada zapowiada lekturę idealną na jesienny wieczór:) Chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńKornelio - gorąco zachęcam do poznania prozy autorki. Z pewnością się nie zawiedziesz, a może nawet zostaniesz jej fanką? Pozdrawiam!
Usuńoj ja nie przepadam za książkami obyczajowymi :)
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com/
Kulturalna Blogerko - każdy z nas ma całkiem odmienne gusta czytelnicze, co jest rzeczą naturalną. Nie będę Cię przekonywać przecież na siłę:) Pozdrawiam!
UsuńCzytałam wspomniany "Pensjonat wśród róż" i ta książka bardzo mi się podobała, więc z chęcią sięgnę po inne powieści tej autorki. Czasami lubię przeczytać taką typowo kobiecą historię, przy której mogę się pośmiać i wzruszyć. "Skrawki życia" będę miała na uwadze. :)
OdpowiedzUsuńJagno - niezmiernie mi miło, że spotkałam kogoś, kto podziela mój czytelniczy entuzjazm odnośnie prozy pani Macomber:) Pozdrawiam!
UsuńOj niestety nie lubię takich książek :) tym razem odpuszczam, ale bardzo się cieszę, że u Ciebie książka wywołała tyle entuzjazmu :)
OdpowiedzUsuńMarto - oczywiście rozumiem, że Tobie nie musi się podobać:) Nie biorę tego do siebie:) Pozdrawiam!
UsuńKsiążka wydaje się naprawdę intrygująca. Jeszcze do tego ta okładka:), która dodatkowo rozbudza ciekawość.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy pisałam już w poprzednim komentarzu, ale bardzo przyjemnie czyta się Twoje recenzje. :)
Iwonko - dziękuję za miłe słowa:) Mam mnóstwo wątpliwości odnośnie moich recenzji, tym bardziej doceniam Twój komentarz:) Pozdrawiam!
UsuńNawet lubię styl pisania tej autorki (czytałam Hotel na rozdrożu i Rezydencję), więc jak spotkam z wielką chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńmonalisap - cieszy mnie fakt, że nie trzeba Cię bardzo nakłaniać do lektury:) Pozdrawiam!
Usuń