Tytuł: "Rozdroża"
Wydawnictwo: Nowa Proza, 2012
Ilość stron: 416
"Nikt nie umie pisać o bólu i przestrzeni pomiędzy niewyobrażalnymi, głębokimi ranami odniesionymi podczas życia na ziemi - i o prawdziwości wszechobecnego kochającego, pełnego łaski, niosącego zbawienie, w Trójcy jedynego Boga - jak Wm. Paul Young." - Bill Dahl
Anthony Spencer daje się poznać jako samotny, wyrafinowany człowiek interesów, który osiągnął szczyty egoizmu. Jego relacje z byłą żoną i córką świadczą o dwulicowości oraz braku serca. Będąc nastolatkiem traci rodziców w nieszczęśliwym wypadku, skutkiem czego razem z młodszym bratem jest wychowywany przez liczne rodziny zastępcze, co jak łatwo przewidzieć ma negatywny finał. Kiedy zapada w śpiączkę w wyniku zdiagnozowanego guza mózgu i trafia do szpitala na OIOM, znajduje się w dziwnym świecie odzwierciedlającym dotychczasowe życie. Podczas tej osobliwej wędrówki spotyka na swojej drodze najpierw Jacka, potem Jezusa, a później Wiyan Wanagi, która okazuje się być Duchem Świętym! Każda z napotkanych osób wnosi jakąś kosmiczną mądrość życiową i podejmuje trud pomocy Tonyemu w osiągnięciu zbawienia wiecznego. To zdarzenie pozwala mu nawiązywać głębokie relacje z ludźmi, może wnikać w ich umysły, spoglądać ich oczami i współodczuwać, co jest dla niego obce, a zarazem wyjątkowe. Otrzymuje w darze możliwość uzdrowienia jednej osoby. W pierwszym odruchu postanawia pomóc sobie, jednak po dłuższym namyśle uzdrawia poznaną w szpitalu czternastoletnią chorą na ostrą białaczkę Lindsay. Pod koniec swojego życia podejmuje wyzwanie naprawienia błędów, poprzez działanie osób trzecich udaje mu się nawiązać cieplejszą nić porozumienia z rodziną.
Autor podejmuje niebywale złożoną oraz delikatną problematykę wiary w Boga, jego obecność wśród ludzi i realność cudów. Jednocześnie zadaje pytania o miłość, zaufanie i nadzieję, mówi też o wielu trudnych wyborach, przed którymi stawia nas przeznaczenie.
"Życie jest ciągiem niezliczonych wyborów, człowiek co rusz staje na rozdrożu" - [str. 41]
Ileż w tych prostych słowach prawdy? Niewyobrażalną sztuką jest dokonywanie takich wyborów, żeby nie działać na szkodę własną lub innych ani nie żałować wcześniej podjętych decyzji.
Rozdroża to nadzwyczaj wzruszająca powieść. Do ostatniej strony miałam nadzieję na cudowne uzdrowienie bohatera, choć w głębszym aspekcie zdecydowanie wygrał sam ze sobą, swoimi ograniczeniami i niedoskonałościami, co jest niezwykle budujące dla każdego wątpiącego człowieka. Niektóre fragmenty wywołały uśmiech na mojej twarzy, a z kolei inne doprowadziły do łez, co stanowi niepodważalny dowód na właściwe stopniowanie emocji przez autora. Jedyny niewielki naprawdę minusik za zbyt pompatyczne i skomplikowane dialogi głównego bohatera z przedstawicielami sił wyższych, jednakże znajduję wytłumaczenie w fakcie, iż takie było podstawowe założenie. Wspomniane fragmenty czytałam w największym skupieniu, a czasem dwukrotnie, aby dotarł do mnie ich sens:) Ale było warto!
Zachęcam do lekturki!
Moja ocena: 4/5
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: Z półki 2013
Opublikowano na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/156912/rozdroza/opinia/9832856
Anthony Spencer daje się poznać jako samotny, wyrafinowany człowiek interesów, który osiągnął szczyty egoizmu. Jego relacje z byłą żoną i córką świadczą o dwulicowości oraz braku serca. Będąc nastolatkiem traci rodziców w nieszczęśliwym wypadku, skutkiem czego razem z młodszym bratem jest wychowywany przez liczne rodziny zastępcze, co jak łatwo przewidzieć ma negatywny finał. Kiedy zapada w śpiączkę w wyniku zdiagnozowanego guza mózgu i trafia do szpitala na OIOM, znajduje się w dziwnym świecie odzwierciedlającym dotychczasowe życie. Podczas tej osobliwej wędrówki spotyka na swojej drodze najpierw Jacka, potem Jezusa, a później Wiyan Wanagi, która okazuje się być Duchem Świętym! Każda z napotkanych osób wnosi jakąś kosmiczną mądrość życiową i podejmuje trud pomocy Tonyemu w osiągnięciu zbawienia wiecznego. To zdarzenie pozwala mu nawiązywać głębokie relacje z ludźmi, może wnikać w ich umysły, spoglądać ich oczami i współodczuwać, co jest dla niego obce, a zarazem wyjątkowe. Otrzymuje w darze możliwość uzdrowienia jednej osoby. W pierwszym odruchu postanawia pomóc sobie, jednak po dłuższym namyśle uzdrawia poznaną w szpitalu czternastoletnią chorą na ostrą białaczkę Lindsay. Pod koniec swojego życia podejmuje wyzwanie naprawienia błędów, poprzez działanie osób trzecich udaje mu się nawiązać cieplejszą nić porozumienia z rodziną.
Autor podejmuje niebywale złożoną oraz delikatną problematykę wiary w Boga, jego obecność wśród ludzi i realność cudów. Jednocześnie zadaje pytania o miłość, zaufanie i nadzieję, mówi też o wielu trudnych wyborach, przed którymi stawia nas przeznaczenie.
"Życie jest ciągiem niezliczonych wyborów, człowiek co rusz staje na rozdrożu" - [str. 41]
Ileż w tych prostych słowach prawdy? Niewyobrażalną sztuką jest dokonywanie takich wyborów, żeby nie działać na szkodę własną lub innych ani nie żałować wcześniej podjętych decyzji.
Rozdroża to nadzwyczaj wzruszająca powieść. Do ostatniej strony miałam nadzieję na cudowne uzdrowienie bohatera, choć w głębszym aspekcie zdecydowanie wygrał sam ze sobą, swoimi ograniczeniami i niedoskonałościami, co jest niezwykle budujące dla każdego wątpiącego człowieka. Niektóre fragmenty wywołały uśmiech na mojej twarzy, a z kolei inne doprowadziły do łez, co stanowi niepodważalny dowód na właściwe stopniowanie emocji przez autora. Jedyny niewielki naprawdę minusik za zbyt pompatyczne i skomplikowane dialogi głównego bohatera z przedstawicielami sił wyższych, jednakże znajduję wytłumaczenie w fakcie, iż takie było podstawowe założenie. Wspomniane fragmenty czytałam w największym skupieniu, a czasem dwukrotnie, aby dotarł do mnie ich sens:) Ale było warto!
Zachęcam do lekturki!
Moja ocena: 4/5
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: Z półki 2013
Opublikowano na stronie: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/156912/rozdroza/opinia/9832856