Tytuł: "Uważaj na życzenia"
Wydawnictwo: Novae Res, 2015
Liczba stron: 196
Marek Przybicki jest dwudziestoczteroletnim bohaterem, który pomimo młodego wieku stacza się wprost do otchłani alkoholizmu oraz narkomanii. Po napisaniu debiutanckiej powieści cierpi na totalny brak twórczej weny, a termin oddania kolejnej książki zbliża się nieubłaganie.
W barze poznaje pewną kobietę. Patrycja ma jak najlepsze intencje i próbuje go zmienić, dostrzegając w nim potencjał, którego nawet sam Marek nie potrafił zauważyć.
"(...) Rzeczywiście grałem swoją rolę i pozwalałem na to, by przedstawienie nadal trwało, licząc na odmianę, która wciąż nie następowała. Czekałem wciąż na tę jedną szansę, która miała zmienić wszystko, wskazać jakąś lepszą ścieżkę (...) zorientowałem się, że owa szansa może w tej chwili siedzi obok mnie (...)" - [str. 28]
Marek spotyka się regularnie z Patrycją, bo zaczyna doskonale czuć się w jej towarzystwie. Po pewnym czasie orientuje się, że pokochał ją całym sobą, ale na całe szczęście z wzajemnością. Jednak przyjaciele mają na niego negatywny wpływ, wciągają go bezustannie w alkohol i narkotyki, a także sam bohater gubi się we własnym życiu. Zdradza Patrycję wracając na wcześniej utarte, znajome tory i wydaje mu się, iż inaczej nie potrafi funkcjonować. Rani wszystkich po kolei, a najbardziej samego siebie. Popełnia samobójstwo, ale Bóg daje mu jeszcze jedną szansę, dosłownie i w przenośni. Czy to tylko wytwór chorej wyobraźni? Albo ten epizod zdarzył się naprawdę?
Uważaj na życzenia to powieść obyczajowa, będąca debiutem literackim Rafała Nowotnego. Porusza wiele problemów natury egzystencjalnej bliskich każdemu człowiekowi, bo wielu z nas boryka się z nimi na co dzień osobiście, albo też obserwując otoczenie. Książka napisana została całkowicie z męskiej perspektywy, co do mnie szczególnie nie trafiło. Bardziej porusza mnie kobiecy punkt widzenia, a to zupełnie dwa rozbieżne światy. Bohaterów właściwie nie polubiłam, bo tak zostali skonstruowani, aby budzili w czytelniku kontrowersje. Trochę sztuczny, fragmentami drętwy styl twórczości, zdecydowanie brakuje autorowi lekkości pióra. Okładka zupełnie odbiega od standardów, które akceptuję, dlatego niezbyt mi się podoba. Ale to oczywiście kwestia gustu. Zachęcam jednak do lektury, bo każdy powinien wyrobić sobie własną opinię na jej temat.
Moja ocena: 3/5 [dobra]
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: Czytamy powieści obyczajowe
Publikacja: