Tytuł: "Dzień miodu"
Wydawnictwo: Świat Książki, 2012
Liczba stron: 496
Annia Ciezadlo w 2003 roku spędziła w Bagdadzie miodowy miesiąc, potem przez sześć kolejnych lat mieszkała na przemian w Bejrucie i Bagdadzie, pisała wraz z mężem reportaże o wojnie. Istota książki zamyka się w poniższym fragmencie:
"(...) Gotuję z powodów starych jak świat: by odegnać samotność, tęsknotę za domem, nieustanne poczucie, że tu nie pasuję. Jeśli z płynnego nurtu swojego życia potrafisz wyczarować coś stabilnego (...) będziesz czuł się jak u siebie wszędzie na świecie przynajmniej w porze obiadu." - [str.18]
Autorka przedstawia sylwetki swoich dziadków, rodziców, ich przyzwyczajenia i sposób życia. Pisze także o miłości, problemach osobistych, małżeńskich. Kreśli przed czytelnikiem historię Iraku i Libanu - polityczną, społeczną, kulturową, a nade wszystko kulinarną. Irackie kobiety były prawie niewolnicami mężów, nie miały własnej tożsamości ani prawa decydowania o sobie. Przybliża postać doktor Salamy al - Chafadży, najbardziej popularnej polityczki w Iraku. Pełniła funkcję mediatora między wojskiem amerykańskim, a zwolennikami As - Sadra, co było wyróżnieniem, zważywszy na fakt, iż jest kobietą. Absolutnie nikt nie ułatwiał jej zadania, aby osiągnąć tak wysoką pozycję, mianowicie w jednym z późniejszych sondaży zajęła jedenaste miejsce w rankingu osób publicznych.
Dzień miodu to reportaż o wojnie, gościnności i jedzeniu; obraz życia zwykłych ludzi w czasie konfliktu. Opisuje przyczyny i skutki zbrojnych działań. W okresie wojennym młodzi Irakijczycy uczyli się w szkole strzelać z kałasznikowa. Nauczyciele wymagali od uczniów, aby nazywali prezydenta "wujkiem Saddamem", więc rzeczywistość mocno podkręcona, która kształtowała psychikę człowieka od najmłodszych lat. Książka jest bardzo starannie wydana, z mnóstwem ozdobnych elementów oraz piękną okładką, która mnie urzekła. Na ostatnich kartach zostały zamieszczone przepisy i bibliografia, na której opiera się praca autorki. Jednak spodziewałam się czegoś więcej. Nie porwała mnie tak, jak zakładałam, czegoś jej brakowało, fragmentami monotonna, ale ogólne wrażenie pozytywne.
Moja ocena: 4/5 [bardzo dobra]
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania: Czytam opasłe tomiska
O autorze:
Annia Ciezadlo była specjalnym wysłannikiem "The Christian Science Monitor" w Bagdadzie oraz "The New Republic" w Bejrucie. Pisała o kulturze, polityce i Bliskim Wschodzie dla "The Nation", "Seveur", "The Washington Post", "The New York Times", "The New York Observer" i libańskiego "Daily Star". Jej artykuł o gotowaniu z irackimi uchodźcami w Bejrucie znalazł się w tomie Best Food Writing w 2009 roku. Annia Ciezadlo mieszka z mężem w Nowym Jorku. [źródło informacji - okładka książki]
Publikacja:
Faktycznie okładka piękna, ale widzę, że zwartość też pociąga, jak spotkam to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie jest może najlepsze miejsce na takie zaproszenie, ale lepiej tu niż nigdzie:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do współudziału w wyzwaniu Celuj w zdanie:) Hasło na czerwiec : letnia przygoda:)
http://tu-sie-czyta.blogspot.com/2015/05/celuj-w-zdanie-moj-debiut-wyzwaniowy.html
A nuż Ci się spodoba i zostaniesz na dłużej:)
Recenzja ciekawa. Mnie jednak chyba ta ksiązka by nie zaciekawiła, bo nie przepradam za takimi.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl